photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 14 MARCA 2015
223
Dodano: 14 MARCA 2015

Tak krucho...

 


Witam, na początek wypadałoby się przedstawić, mianowicie na imię mam Ewa i mam prawie 18 LAT.
Wystarczy, nie można ujawniać wszystkiego, to w tajemnicy jest magia ;)
A więc, nie bede pisała nie wiadomo jakiego wstępu, wystarczy chyba, że napisze, iż bedzie to blog o życiu, o trudnościach, o tym o czym inni nie chca pisac, bo uwazaja to za zbyteczne..
nie wiem jak każde z was będzie to interpretować. Mam nadzieję, że wam się spodoba ;)

                                                   ***

 Nigdy nie zastanawiałam się nad kruchością tego życia, w sumie zaczełam to pojmować w momencie, gdy
zaczęło mi się całkiem wymykać z pod kontroli. To smutne, jak za maską skrajnego szczęścia każdego dnia musimy
ukrywać ból, który dosłownie Nas wyniszcza, odbierając przy tym nawet najmniejszy promień szczęścia
Tak, znów jest źle, znów sobie nie radze i znów musze udawać, że jest okay, że umiem i że potrafie żyć bez Niego.
Powinnam zostać aktorką skoro potrafię to wszystko tak doskonale ukryć pod osłoną codzienności ;/
Między nami często bywało źle, może nawet tragicznie, może nawet nie miałam już siły w tym trwać ale trwałam
nie myślałam nawet przez chwilę o tym by Go zostawić i na nowo żyć bez Jego obecności.
W końcu stało się, momentalnie zaczełam się dusić... to tak jak by odebrać człowiekowi tlen i nauczyć Go żyć bez niego,
To przecież nie realne. Nie okazuje, że Mi zależy bo może już kompletnie nie potrafię, może jestem uprzedzona..
kURDE, Ja Mu nie ufam.. mogę sobie powtarzać, że jest inaczej ale prawda i tak mnie dopadnie, gdy Jego nie będzie obok.
Więc jak mogę kochać kogoś komu nie ufam ?
Normalnie, za miłość odpowiada serce, za ufność rozum.
I nawet jeśli miałby mnie skrzywdzic bylabym szczęśliwa, że dał Mi odrobinę szczęścia. Za każde szczęście czasem
trzeba przypłacić cierpieniem.
Znów to robię, znów wracają te pieprzone błędy przeszłości.
Ludzie okaleczający się są jak anioły które zgubiły drogę w życiu i chcą na nowo wrócic do nieba, tam gdzie ich miejsce.
Czy to znaczy, że Ja też jestem aniołem ?
Jeśli by się tym posłużyć mozna uznać, że tak. Nie byłby zadowolony, ale Jego i tak tutaj nie ma, ostatnie całkiem się
oddaliliśmy, a bólu nie można dusić w sobie, on musi wyjść na powierzchnię nawet w ten sposób.
Mam mętlik w głowie, tysiące myśli krzyczy głosem który tylko Ja jestem w stanie usłyszeć..
Od dawna wiem co powinnam zrobić by Nam ulżyć. Tak, chyba czas się już z Nim pożegnać, więc jednocześnie z tym co miało
dla mnie jakąś wartość.
To takie proste, jak w ciągu paru miesięcy można wejść w czyjeś życie i obrócić w nim wszystko o 360 stopni i nawet nie myślałam,
że wszystko co mi dał zostanie bez żadnej wartości..
Robię błąd ? robię to przecież dla Niego, obiecałam sobie, że choćbym miala przypłacić życiem to też dam mu szczęście..
Teen chłopak ma serce, On na nie zasługuje, zasługuje na wszystko co los może mu najlepszego dać
a Ja? Ja jestem jak ślepiec na pustyni, zagubiona i zupełnie sama..
KONIEC ! Pieprze tylko o sobie, zapominając o Jego uczuciach a one mają największy sens.
Wiem, że On wszystkiego nie mówi i to nie dlatego, że nie chce moze po prostu nie potrafi, a może się mylę?
Może dla Niego uczucia, obawy i szczere intencje nie mają znaczenia..
Yhh kolejna przepłakana noc, to mnie kiedyś zabije, tak samo jak zabija to co jest między Nami.
Jest tak cicho, czemu On nie słyszy mojego krzyku gdy milcze?
Nie widzi moich łez gdy się smieje ?
nie widzi, że upadam gdy trzymam się na nogach?
Czemu Ja nie widze tego u Niego ? Czemu obwinam tylko Jego skoro wina ewidentnie stoi po środku ? ;/
On niby się stara, a Ja?
 nie potrafię tak naprawdę dać już nic od siebie.. bo wymyślam sobie jakieś blokady.
Chciałabym Go ostatni raz choć przez chwilę mieć obok, tak poddaję się, zabrakło mi już sił..
Jednak nawet najmocniejsza skała kiedyś pęka. Wolałam rozwiązywać problemy innych by nie zagłebiac sie w swoje.
To chyba będzie na tyle, nie mam siły, coraz częściej źle się czuję. Wcale nie mogę dojść do Siebie, jestem a tak jak by Mnie nie było.
Czy Ja umieram ? po badaniach a to coś podwyższone, a to zaniżone. a jeśli koniec jest bliski ?
Wtedy zostanie po mnie tylko zapach perfum w łazience, wypalający się papieros, niedokończona notka na bloga,
cichy śmiech i gorzki płacz a reszta ?
Zniknie wraz ze Mną, niby wszystko ma swój kres ale to dziwne skoro pisze o tym 17-to letnia dziewczyna ..

 

xoxoxoxo