dzisiaj postanowiłam napisać troszke o swoim zyciu a bardziej skupiajac sie na ' Szkole '... Jest duzo osob ktore lubia tam chodzic i nienawidza;). A ja jestem typem osoby ktora wszystko w sobie dusi ale duzej tak byc nie moze , nie chce o swoich problemach wspominac rodzica czy znajomym dlatego postanowilam zalozyc tego bloga i wyzalac sie w sieci gdzie inni moze i maja takie same problemy jak ja...
Najgorszym uczuciem jest to gdy udajesz szczesliwa a w sercu umiera wszystko ..
A wiec moje zycie wyglada tak ....
Kazdego dnia budze sie z ta mysla ze znowu tam musze isc kazdego dnia usmiecham sie bez powodow a tak naprawde mam ochote zamknac sie w pokoju i plakac ze tam musze isc i widziec te osoby tych nauczycieli a najgorsze ze musze tam byc...Nic nigdy nie sprawilo mi takiego bolu jak szkoła, dla mnie szkoła to zwykłe piekło , chciałabym byc jak te osoby co potrafia sie cieszyc ze tam chodza ale poprostu nie potrafie ... Najgorsze sa noce , gdy sie wie ze nastepnego dnia trzeba tam znowu isc i znowu zyc w realnym swiecie ... To sie ciągnie prawie 3 lata , wszystko zaczeło sie w S2 czyli w 2 gim , zmieniłam sie totalnie , wtedy zaczelam duzo wagarowac i to samo było w S3 , w tym czasie tez dosc czesto udawalam ze zle sie czuje by tylko nie isc do szkoly , teraz jestem na 4 roku i tez bardzo duzo szkoly opuscilam ale poprostu tak juz jest , gdyby nie moi rodzice to dawno bym przestala tam chodzic ale nie chce im narobic zadnych problemow , dlatego to wszystko w sobie dusze...