photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 21 SIERPNIA 2013
118
Dodano: 21 SIERPNIA 2013

Rozdział 1.

"Namalujmy razem piekło nazwane życiem"

Pamiętasz?

To były piękne czasy. Kiedy codziennie przychodziliśmy tutaj by zaraz potem godzinami udawać różne postacie ze swoich ulubionych anime. Tobie najlepiej to wychodziło. Nawet kiedy się starałam, zawsze byłam dwa kroki do tyłu. Mimo wszystko nie poddawałam się, ponieważ ... było to swego rodzaju wyzwanie.

Obydwoje kochaliśmy aktorstwo bardziej niż wszystko inne.

To nas połączyło...i jednocześnie zniszczyło.

Pewnego dnia stanęliśmy naprzeciw siebie. Pamiętam ten dzień bardzo dobrze. Cóż, raczej trudno byłoby go wymazać ze swojej pamięci. Wiatr wiał lekko a dookoła latały piękne kwiaty wiśni. Gdybyś jeszcze patrzył na mnie tak samo jak zawsze może i nie domyśliłabym się tego co miałam zaraz usłyszeć. Twój uśmiech zastąpił smutek, a twoje oczy były pełne złości.

-Wszystko dobrze Daichi? - zapytałam wtedy nieświadoma tego co zaraz mam usłyszeć.

Daichi podszedł krok bliżej. Spojrzałam w jego pełne smutku spojrzenie.

-Ami...przepraszam...

-A-ale ... za co Daichi? Nic przecież nie zrobiłeś!

- Wkurzasz mnie, nie chcę już dłużej się z tobą przyjaźnić...

-C-co...? To żart,tak ? Haha, prawie mnie nabrałeś!

Daichi powoli zaczął kierować się w stronę swojego domu. Nie zastanawiając się długo pobiegłam za nim. Gdyby tylko nie szedł tak szybko może i mogłabym jakoś zatorować mu drogę. Jedyne na co było mnie teraz stać to złapanie za skrawek jego koszuli.

-Daichi....to był żart prawda?...

Zamiast odpowiedzieć spuścił głowę i przez parę dobrych minut patrzył się na długą trawę, której nikt nie przycinał podajże od 5 lat.

-Daichi, powiedz, że żartujesz! Przecież....Przecież byliśmy sobie tak bliscy, przecież nigdy się nie kłóciliśmy, wiec dlaczego ?....

Puściłam jego rękaw, będąc pewną, że odwróci się i przytuli mnie tak mocno mówiąc "przepraszam Ami, nie wiem jak mogłem powiedzieć coś tak okrutnego...". Lecz to nie jest historia miłosna ani żadna telenowela. To była rzeczywistość, a w niej nie dzieją się takie rzeczy. Daichi spojrzał na mnie. Miał załzawione oczy.

-Zamknij się, byłaś mi niby kimś bliskim ? Weź nie chrzań! Jedyne co potrafiłaś to uśmiechać się jak jakiś głupek.

-Więc dlaczego...?Dlaczego się ze mną przyjaźniłeś!?

Chłopak uśmiechnął się wrednie.

-Twój ojciec ma duże wpływy prawda?

-Nie chcesz chyba powiedzieć, że...

-Owszem, dzięki tobie miałbym dobre stanowisko, teraz jednak cię już nie potrzebuje. Narka.

Mówiąc to odszedł w zapomniane a ja jeszcze długo po tym stałam i patrzyłam przed siebie...

Od tego czasu minęły 3 lata. Dostałam się na jedną z lepszych szkół aktorskich. Daichi natomiast poleciał do Ameryki i zrobił tam wielką karierę. Nastolatki po prostu szalały na jego punkcie. Nie powiem, trochę wkurzającym było słyszeć jak twój dawny, najlepszy przyjaciel robi coraz to większą karierę kiedy ty siedzisz w klasie i uczysz się rzeczy, które w przyszłości nie będą w ogóle potrzebne. Właśnie wybił dzwonek na przerwę. Wreszcie! Będę mogła zjeść swoje drugie śniadanie w spokoju...

-Amiii-chaaaaaan!

Spojrzałam za siebie, boże, znowu ona.

- Zjedzmy razem swoje drugie śniadania!

- Yumiko, mówiłam ci, żebyś tak nie hałasowała...

-P-przepraszam...

Yumiko jest moją najlepszą przyjaciółką. To nie tak, że jej nie lubię, po prostu czasem bywają takie dni, kiedy to człowiek chce zostać sam na sam ze swoimi myślami. Lecz ona nie bardzo to rozumiała. Siedziała teraz obok mnie i z szerokim uśmiechem przyglądała się mi, jakby czegoś wyczekiwała.

-Itadakimasu.

Mruknęłam cicho po czym zaczęłam jeść swoje drugie śniadanie. Rozejrzałam się po klasie.

Nikogo nie było.

Trochę to dziwne, zwłaszcza, że zazwyczaj w klasie bywali wszyscy uczniowie. Nie bardzo mnie to jednak przejęło. Spojrzałam na swoje drugie śniadanie, którego wciąż było tak sporo. Dlaczego matka musi mi tyle tego wciskać?! Westchnęłam zrezygnowana. Nagle Yumi gwałtownie odwróciła się w stronę drzwi. Ktoś wszedł do środka. Pewnie przewodniczący. Nie pofatygowałam się nawet by spojrzeć. A może powinnam ? Czy to by coś zmieniło ? Wątpię. W tamtym momencie Yumiko zaczęła piszczeć jak mała dziewczynka. Spojrzałam na nią a zaraz potem na obiekt jej pisków. Przecież to... DAICHI ?!

-Yo Ami, dawno żeśmy się nie widzieli!

______________________________________________________________________________
Uf, za nami pierwszy rozdział! 
Mam nadzieję, że nie jest on aż tak wielką katastrofą!
Cóż, do następnego :3

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika blackandwhiteward.