Krążą po świecie trzy opinie dotyczące sformułowania bycia "Kobietą" jedni twierdzą ,że bycie Kobietą wiąże się razem z wejściem w okres dojrzewania, czy nawet odbycia stosunku seksualnego z mężczyzną, z takim sformułowaniami również się spotykamy w dzisiejszym świecie. Kolejną teorią jest to ,że dziewczynę można nazwać kobietą wówczas gdy dojdzie do momentu dojrzałości wiekowej skończy upragniony wiek 18 lat i odbierze odpowiedni dokument. Lub są również teorie, że staje się to w momencie gdy zakłada rodzinę.
Nigdy nie chciałam narzucać nikomu swojego zdania, wręcz przeciwnie, gdy ktoś prosił mnie o radę na końcu dodawałam "To jest moje zdanie, ale najważniejsze byś Ty postąpił/postąpiła w zgodzie ze sobą" . Moja opinia jest po prostu moim odczuciem, wypracowanym , być może przez czas, może przez osoby które spotkałam w swoim życiu, przez wydarzenia, bądź przez to jakie mam zasady zarówno te ogólno życiowe jak i moralne.
Całe życie brniemy w nieznane, rodzimy się, przechodzimy przez różne okresy w życiu i docieramy do momentu "przeistoczenia" pewnego rodzaju przemiany gdy czas się określić jakimi ludźmi jesteśmy. Nigdy nie broniłam kobiet, racji kobiet, nie byłam za emancypacją, równouprawnieniem , mimo ,że sama jestem kobietą. Przez długi czas mimo osiągniętego wieku nie chciałam o sobie mówić "kobieta" raczej uważałam się za "dziewczynę" ponieważ zawsze widziałam w tym sformułowaniu COŚ WIĘCEJ. Długo docierałam do momentu gdy mogłam tak o sobie powiedzieć, duchowo, umysłowo. Czym to jest spowodowane ?
Otóż moim zdaniem, to magiczne słowo może być użyte tylko wówczas gdy dziewczyna, przedstawi sobą pewne wartości, nie tylko ludziom w okół, ale również sobie. Jest to niesamowity moment, gdy dojdzie do wniosku, że ma pewne zasady, z poza ram których nie wykracza, pewne wartości które nigdy nie pozwoli by zostały złamane, honor, którego sama będzie broniła. Bycie kobietą to obowiązek, jak i przywilej. Drogie Panie możemy się tak nazwać wówczas, gdy nie zachwiejemy swojego sumienia, wówczas gdy nie pozwolimy by nikt nie ingerował w nasze życie. Prawdziwa kobieta zna system wartości : rodzina, przyjaciele, miłość, i ona sama. Stanie sie kobietą to moment, gdy uświadamiamy sobie drogie Panie ,że jesteśmy zdolne do uczuć, gdy stajemy przed obliczem miłości, i nie czekamy na cud i zbawienie, tylko zwyczajnie bierzemy tą miłość za ręce, i idziemy... konsekwentnie, krok po kroku. Większość Pań wychodzi z założenia ,że są kobietami, mają udawać niedostępne, nie do zdobycia, twarde, i to facet ma pokazać ,że się stara. Nie, to nie na tym polega. Uczucia to wzajemna akceptacja, to coś co jest prawdopodobnie największym życiowym darem, prawdziwa kobieta, nie będzie bała się porażki. Nie będzie bała się okazania uczuć, prawdziwa kobieta, nie będzie się bała momentu odrzucenia. Sparzymy się wiele razy, trafimy na kogoś kto zdepcze wszystkie nasze starania nie raz, kto będzie usiłował zniszczyć nas samych, ale prędzej czy później trafi się ktoś kto to doceni, kto pokocha Cię właśnie tą wrażliwą, uczuciową kobietę, która chcę dać więcej i więcej, prawdziwa kobieta ufa, nie robi smyczy, a wy chciałybyście być ograniczane ? Prawdziwa kobieta jest pewna swojego mężczyzny, pewna tego, że jej nie stłamsi, że nigdy nie zrobi jej krzywdy, że nie zrobi nic przeciw niej i zawsze wróci, ona chce go zaskakiwać na każdym miejscu, nawet gdy ma pisać smsa pierwsza i ostatnia. Korona drogie Panie nam nie spadnie gdy to "my" wyjdziemy z ręką, czy pomysłem na fajne spotkanie do mężczyzny, gdy powiemy za co go podziwiamy. Prawdziwa KOBIETA potrafi powiedzieć słowo "dziękuję" "przepraszam" ale takie szczere - z serca. Ona potrafi powiedzieć ,za co kocha swojego mężczyzne, swojegi przyjaciela, swoją rodzinę i mówi o tym otwarcie, bo chce przekazywać emocje, mówi o tym co czuje. Prawdziwa kobieta nie brnie w dyskusje i zna swoją wartość, cieszy się z małych rzeczy, i walczy o te duże. Ale przede wszystkim podkreślając jeszcze raz , ZNA SWOJĄ WARTOŚĆ, nigdy nie rezygnuje z tego co kocha, tego co nosi w sercu, dla innych aspektów, nie podąża za tłumem...
Ja osobiście mogłam siebie nazwać kobietą gdy - Doszłam do momentu gdy wiedziałam ,że nie chcę już z kimś "chodzić" nie chcę być z kimś w pewnym sensie, nie chcę być kogoś opcją na życie, że nie chcę poświęcać czasu na tłumienie swoich uczuć, emocji , na tłumienie siebie i całego pokładu uczuć które w sobie noszę, tylko po to by sprawić wrażenie nie dostępnej nie zaangażowanej, i cholernie silnej dziewczyny. To ten moment gdy chcę sypiać z kimś, być pewna ,że zobaczę go każdego dnia, a nawet gdy nie będziemy się widzieli bo każde z nas ma swoje obowiązki, jedno ma w sercu drugie. Oczywiście każdy na początku musi sam decydować jak dawkować uczucia, i siebie, tyle ,że wiem ,że to 'dawkowanie' nie zapewnia komfortu, nigdy nie dążyłam do wkupiania się w ludzkie uczucia, i doszłam do momentu , gdy zaczęłam ufać nie licznym, gdy zaczęłam mieć przy sobie parę, 'pięknych duszą' osób, gdy zaczęłam śmiać się z drobnostek, i nie załamywać się każdą porażką, gdy chciałam być dumna z tego, że kogoś mam. W pewnym momencie zrozumiałam, że równouprawnienie jest dobre, jest potrzebne, ale nie u prawdziwej kobiety, jest różnica między tym a siłą i nie zależnością... Jestem dumna z tego kim jestem, z tego ,że kilkanaście ładnych lat zajęło mi analizowanie siebie, i drogie Panie Bycie kobietą oznacza - potrafić przyznać się do błędu.
Nie starajcie się mnie analizowąc.
"od tej pory jesteś odpowiedzialny za to co oswoiłeś"
Inni użytkownicy: karola721nikaczikadariatarabguyusinskajanciowodnik83sztosikbosikpkpkpk71immadee90qjohnnyp
Inni zdjęcia: 1463 akcentova:) dorcia2700486 mzmzmzKrólewski. ezekh114Zamek w Malborku andrzej73Jezioro Pławniowice... halinamMoje małe marzenie bluebird112025.05.03 photographymagic... maxima24:) dorcia2700