photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 12 CZERWCA 2013
107
Dodano: 12 CZERWCA 2013

001

Jestem tu, by schudnąć. Chciałabym zdrowo - dzięki jedzeniu i ćwiczeniom. 

Nie jestem ideałem. I nie mam zamiaru nim być. Będę powoli niwelować swoje błędy, a należą do nich m.in. nieregularne jedzenie, unikanie śniadań, napychanie się, jedzenie chipsów, jedzenie "bezmyślne", brak ruchu. Moja walka o nowe przyzwyczajenia. 

 

Śniadanie:

kawa, herbata ziołowa, jedna część ryżu brązowego na słodko, małe jabłuszko

 

II śniadanie:

1.5l wody niegazowanej

 

Obiad:

3 kromki chleba kukurydzianego, 2 jajka na twardo, kawalek ogórka, kawa, herbata ziołowa

 

Kolacja:

3 małe jabłka

duża porcja pierogów + masło

kromeczka kukurydzianego + 2 plastry pomidora

banan

 

Aktywność:

10 minut Killera 

 

Od długiego czasu nie jadam w ogóle w szkole, piję wodę. To błąd ale na razie nie mogę się przekonać, by coś w niej zjeść. I teraz jestem w kropce bo jest przed 20:00, a ja do tej pory zjadłam niecałe 500 kcal. Ani to zdrowe, ani wzmacniające. Jabłka w ruch ;-)

Zrobienie tych 10 minut powiedziało mi jedno - moja wyrobiona kiedyś kondycja poszła odpocząć. Tłuszcz, brak oddechu i siły w mięśniach. Aż mi się płakać zachciało. Ale od tego się zbieram w sobie, by to zmienić. Myślę, że najpierw zejdę do niższego poziomu i będę trzaskać Skalpel. Bo to mogę robić zarówno w domu, jak i na wyjeździe. Grunt to zrobić swoje.

Chcę zacząć chodzić po schodach, czyli nie korzystać w ogóle z windy. Plan ten wcielam w życie od tej właśnie chwili!

 

 

Cele to wyrobienie zdrowych nawyków żywieniowych i ćwiczeniowych! Uśmiech, energia i dbanie o siebie, zarówno o ducha, jak i o ciałko. I tyle. Żyć, oddychać i się uśmiechać :-]

 

 

Edit. I proszę, znów najadłam się na wieczór. Wiem, że to wynika z tego, że rano jem mało i organizm się domaga. Muszę to zmienić. I muszę przestać liczyć kalorie do cholery. 

 

 

Czuję się taka bezwartościowa przez to moje zachowanie. Bo to nie tylko dziś. Mam z jedzeniem problem. Chcę skończyć. Najgorszy zawsze jest pierwszy tydzień. Więc może spróbuję strategię, która zawsze działała - wpieprzaj tyle, ile chcesz ale zdrowo, jedz duże śniadanie i obiad, a kolację spokojną. To mi pomagało zapanować nad objadaniem się. Bo jak już coś zjem "niedozwolonego", to zwyczajnie puszczają mi hamulce i logika nie ma tu nic do gadania (np. to, że mogłabym się zatrzymać i spokojnie pójść spać) - wpieprzam od razu wszystko, by tylko się napchać aż do przejedzenia. Nic dziwnego, że rosnę jak na jakiś genetycznie modyfikowanych drożdżach! :D Ale nic, od dziś zaczynam zmiany. I będę się starać, dopóki nie zacznie mi wychodzić, a w końcu przecież zacznie. Jutro już lecę ze Skalpelem po egzaminie, a na śniadanie zjem po prostu DUŻO. Chociaż nie przepadam za jedzeniem rano - wolę wypić kawę i herbatę, to mi starcza zazwyczaj do 13:00. Eh. Do dzieła!

 

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika aparajita.