Ta niedziela nie miala tak wygladac....
Wstalismy rano, kosciol, obiad i pojechalismy na urodziny. Kiedy wrocilismy dowiedzielismy sie ze juz nie zyjesz. Zjadles z nami obiad i tak ,,rozmawiales" ze mna kiedy grzalalam ci mleko. Nie wiedzialam ze widzimy sie ostatni raz. Siedze i rycze. Lzy same plyna juz ktoras godzine. To ostatnie zrobione ci zdjecie. Kochalam tego kota najszczersza miloscia, tak kochalam KOTA. Dalam co najlepsze moglam. Jak pomysle ze juz nigdy nie pobrudzisz mi szyby lapkami proszac o mleko, ze juz nigdy razem nie zjemy pizzy na tarasie latem, ani nigdy nie kupie wiekszej ilosci karmy na promocji, ani nigdy nie przywitasz mnie przy garazu jak wroce z pracy... mam ciarki:(
Milka nie smakuje juz dzis tak samo.
Az sie pogodze minie jeszcze troche czasu, ale twojego mruczenia brakuje mi tak cholernie bardzo juz teraz. Nie chce sie juz zegnac, ale nie mam innego wyboru.
Stefanku, zebys ty wiedzial ile dla mnie znaczyles.