http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=Z2LsuTMXQzo#!

Chciałoby sie czasami tak po prostu odpłynąć, bez konsekwencji i strachu. I tak było w piatek. Do czasu.. no aż ktoś znowu zamieszał mi w głowie. To aż śmieszne bo szłam na tą imprezę właśnie po to żeby zapomnieć o kimś innym, ale moje głupiutkie serduszko zabiło mocniej. Nie umiem zapomnieć tego delikatnego dotyku na mojej szyi, brzuchu, tego jak cudownie obejmował, chociaż może plącze mi się to, w jaki sposób chwytaliście mnie za rękę. Wiem co pomyślicie. Ale to nie tak. 

Eh.. mam ochotę się upić i zapalić. THC w żyłach, ten stan w którym jest mi wszytko jedno to jest to czego teraz potrzebuję. 

Długo nie pozwalałam sobie na uczucia. Nic nie poruszało mnie tak na prawdę. Znaczy się odczuwałam smutek, radość, współczucie, troskę, ale nie miłość. To było uczucie zakazane. Nie chciałam więcej autodestrukcji. Ale od miesiąca znów czuję i to boli, tak cholernie boli...