Od pierwszego zakochania minęło sporo czasu, dostałam po dupie.
Droga przez, którą przeszłam by wyjść na prostą była kręta,
za każdym razem kiedy musiałam podjąć jakąś decyzję.
Poukładałam sobie świat tak żeby mi było dobrze.
Stałam się silniejsza, niezależna, żyłam dla siebie samej.
Co by nie mówić, jest to ciężki orzech do zgryzienia,
najpierw dzieli się swój świat z drugą osobą,a nagle zostaje się samemu.
Dni nie są już takie same, nic nie jest takie same. Nieustannie trwająca żałoba.
Dokładnie 12.10.2014r poznałam Ciebie, i zmieniłeś moje spokojne życie,
wróciły wszystko moje obawy, smutki i zmartwienia. Boję się teraz o przyszłość.
Czuję motylki i skowronki w brzuchu, zakochałam się?
Od 16.10.2014r jesteśmy w związku, a ja po prostu nie mogę wytrzymać z tęsknoty.
Czuły, sprytny, uśmiechnięty, przystojny.. czy to nie sen, po którym obudzę się i uderzy mnie rzeczywistość?
Panie, proszę Cię spraw żebym swoimi watpliwościami i strachem o przyszłość,
nie zepsuła tego co właśnie dostałam od życia.
Czego wciąż mi brak? Co tak cenne jest,że ta niezwana myśl rysą jest na szkle..
Inni użytkownicy: sahasularahajpanek94amandooojulitkajula144unospinnalex11234adriano3488nalna90vitusoslilly02
Inni zdjęcia: Wolne patusiax395New Hair Right dawsteTo, co zostaje, gdy nie ma nic. comarroTears like a waterfall modernmedival... pils931449 akcentova:) dorcia2700Brak tytułu zwyczajnieszczesliwia1 mktnccPrzepełnienie świąteczne bluebird11