Siema ! 

Będę tu pisac moją... "książkę" XD

A więc I rozdział...

   Lato. Ciepło, lecz burze nie odpuszczały. Deszcz smagał niczym bicz. Mgła zasłaniała wszystko. Nawet latarka nie pomagała. Dziewczyny zmierzały do liceum z ogromnymi parasolkami. Wszycy byli zmoknięci. Bez wyjątków.

   Mo szedł zmoczony do szkoły. Jego znajomi też. Nie odzywał się przez całą drogę. Bojówki, koszulka z logo Jack Daniel'sa i czarna, skórzana kurtka. Wszystko mokre, przyklejało mu się do ciała. Jegp czarne, sługo do łopatek włosy posklejały się w kosmyki i okalały ramiona. Słuchawki w jego iszach rozbrzmiewały melodią jednej z piosenek Iron Maiden. Nie usłyszał nadjeżdżającego tira.

   Ciężarówka ppędziła w ich stronę, lecz wyminęła ich. Uderzyła jednak z impetem w grupkę dziewczyn idących za nimi. Ułamek sekundy. Tyle wystarczyło, aby zginęła trójka miłych, ładnych dziewcząt. Większośc obecnych pobeigło od razu na pomoc. Ale nie Mo. On stał z boku i przyglądał się. Kamienna twarz nie okazywała żadnych uczuc. Widział zrozpaczonego kierowcę. Płaczące znajome zmarłych dziewczyn. Żal chłopaków po straci ukochanych. Jedna z dziewczyn była w ciązy. Przyjechała policja. Karetki. Straż pożarna. Zabrano ciała. Widział wszystko w spowolnionym tempie. Minuty wlekły się niemiłosiernie długo. Wreszcie się skończyło.

   Cała akcja trwała około piętnastu minut. Po odjeździe karetek wszyscy ruszyli do szkoły, wstrząśnięci. Mo, niewzruszony, wlókł się ze znajomymi. Rozmawiali, nie słyszał o czym. Domyślał się jednak.

   - Mo, a ty co o tym sądzisz ? - spytał jeden. - Mo ? - nie odezwał się. - Mo ! - dalej nic. Wyrwał mu słuchawkę z uszu i zawołał: - Mortimerze Monmartre !

   Mo spojrzał na niego wściekły.

   - Nie, nie obchodzi mnie to. A ty - wskazał na Dereka, który go wołał, ostrzegawczym palcem. - Jeszcze raz wyrwiesz mi słuchawki z uszu, to ja wyrwę ci nogi z dupy. - powiedział to, wyminął ich i szybkim krokiem ruszył samotnie do szkoły.

*                       *                        *

*potem dopiszę xD*