Alice:
''o co tu chodzi?!'' -myślał.. '' co się ze mną dzieję..dlaczego stałem się takim człowiekiem!..dlaczego nie moge wrócić i naprawić swoich błędów?!''- jego ciało coraz bardziej zanurzało się w wodzie która zaczynała przypominać diableskie płomienie poprzez promienie ze znikajacego za horyzontem slonca. Obojętność ogarnęła już cała jego osobę..Michael zaczal tracic swiadomosc , ciemnosc i strach przed smiercia odszedl , w glowie mial obraz jedynej milosci ktora bezpowrotnie odeszla.. '' pragne wrócić i naprawić wszystko co doprowadziło NAS Elizabeth do takiego stanu, wybacz mi'' .
01.06.1926 r.
- kolejny szary nudny dzień - odrzekł Michael.. - chciałbym zeby wydarzylo się cos wyjątkowego cos co odmieni moje zycie raz na zawsze , chcialbym spotkac kogos kto stanie sie dla mnie jedyna ucieczka od problemow tego swiata..
- sugerujesz coś ?
- owszem.. wybierzmy się do portu..
- co?! stary.. nie przesadzaj , to że barkuje ci przygód nie znaczy ze mamy isc do miejsca z ktorego mozemy nie wyjsc calo..
- jasne. uwielbiam ryzyko a skad wiesz czy moze ktos nie potrzebuje nas teraz , moze tak jak my zapragnal wybrac sie w tamte miejsce i oczekuje ze ktos przyjdzie mu z pomoca ?
- w takim razie powodzenia, ja sie na to nie pisze. Juz 16, bede leciał obiecałem ,że pomoge ojcu w warsztacie, nie rob nic glupiego, narazie.
- Ehh Eryku, jak zawsze przesadzasz - odpowiedzial Michael po czym ruszyl w kierunku Portu.
Ulice przypominaly jakby scene z horroru, wszystko bylo puste, a cisza stala sie przerazajaca. Dochodzac juz do''krainy grozy '' wielokrotnie nazwyana tak przez miejscowa ludnosc, mlodzieniec zawachał się ale nawet lęk przed nieznanym miejscem nie zodłał go powstrzymać. Na murku , siedziała drobna, osoba. Cicho płakała . Byla to dziewczyna. Wokol niej rozrzucone byly kartki, niektore byly zapisane inne pokryte krwia, wszystkie naderwane , pogniecione.. Powoli wstala i nie zauwazajac stojacego przed nia Michaela osunela się w tyl.. Chlopiec nie zdazyl zareagowac , rzucil sie za dziewczyna ktora swiadoma swojego czynu , zaczela wolac o pomoc i dlawiac sie woda powoli opadala na dno..
Uu-Aa.
Carolane:
Bez zastanowienia skoczył. Było ciemno. Bardzo ciemno. Gdy wreszcie dostrzegł ją w otchłani uradował się. Wyciągnął ją na brzeg. Rozpoczął udzielanie pierwszej pomocy. "ożyła' . Zaczęła się krztusić. Powoli otworzyła oczy. Miały kolor polnych fiołków. Michael spojrzał na ręce dziewczyny. Były całe poranione. Ciągle krwawiły. Ściągnął swoją koszulę i podarł ją na częśći by utworzyć opatrunki. Kiedy skończył wziął dziewczynę na ręce i zaniósł do szpitala. Nie była ciężka. Wręcz przeciwnie. Krucha i delikatna. Jak płatki kwiatów. Lekarz w szpitalu fachowo zajął się Nieznaną. Była wyczerpana. Michael zostawił ją w szpitalu. postanowił odwiedzić ją następnego dnia.
W nocy nie mógł spać. Przed oczami ciąglę miał tę straszną scenę. I piękne głębokie oczy..
Nazajutrz, wraz z pierwszymi płomieniami słońca pobiegł do szpitala.
Szybko znalazł salę na której leżała Nieznajoma. Nie spała. Był zamyślona. Przywitał się grzecznie i usiadł na brzegu łóżka. "Jestem Michael. Wczoraj uratowałem Cię i przyniosłem tutaj.." był speszony. "Witaj. Jestem Elizabeth. Ale większość mówi mi Eliz. Dziękuję Ci bardzo, że poświęcałeś swoje życie za mnie, ale... nie było trzeba naprawdę.." Michael był oburzony. Nie wiedział co mówić. Kiedy otworzył usta by coś pwoiedzieć Eliz mu przerwała. "Wiem, co muślisz.. Wybacz mi. Mam dość. Mam dość tych głosów. tych wizji! One nie dają mi żyć!" Rozpłakała się. Chłopak nie wiedział co robić. Delikatnie przytulił ją do siebie, a ona wtulona w jego ramiona dalej cicho łkała..
Inni użytkownicy: zaburzonykamilveris19666lilialudwikxangelika98xgawlosekkobieslavvvkstrausszaakmaurice2016grzegormajlicycus
Inni zdjęcia: :) dorcia2700tam na górze elmar;) virgo123Wystarczy tydzień i jak zielono bluebird11Futerko przewietrzone judgaf... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24