Chcę zniknąć, chcę umrzeć, chcę zapaść się pod ziemię. Chcę zasnąć i obudzić sie wtedy, gdy będzie dobrze. Gdy w końcu będę mogła być w pełni szczęśliwa. Gdy mój związek na nowo będzie kwitł, ale nie usychał, gdzie nie będzie mnie przytłaczała szara rzeczywistość ani problemy rodzinne. Tak bardzo pragnę szczęścia, wewnętrznego spokoju. pragnę pewnego dnia usiąść na trawie, spojrzeć w niebo i z uśmiechem na twarzy powiedzieć "tak, jestem szczęśliwa". Czy naprawdę na tym świecie nie idzie być wiecznie uśmiechniętym? Czy te problemy zawsze będą przysłaniały to pozytywne spojrzenie na świat? Do moich ust nasuwa sie jedno wielkie "ja pierdole!" Tak bardzo chciałabym się zamknąć w szczelnym pomieszczeniu, wylać wszystkie łzy, wyrzucić te jebane emocje, nie mieć kontaktu z nikim, być samą z własnymi myślami, uporządkować wszystko, przemyśleć. Wieczne rozkminy nie dają mi żyć. kręcę się w jakimś błędnym kole, nie wiem co mam ze sobą zrobić. Tak bardzo Cię kurwa kocham. Kocham Twój uśmiech, kocham Twoje oczy. Dlaczego tego nie zauważasz.. Dlaczego kurwa nie potrafisz mi uwierzyć...
Inni użytkownicy: pizzaismylovekllaudia548gepard1991wimexor987wawrzynczyk77645stanislawskadup22cuks89badziewiak2002
Inni zdjęcia: Bazylika nacka89cwaSpuszczanie paliwa bluebird11Nad Łabą elmar:) nacka89cwa... siemapbl673. naginiiiPoniedzialek patusiax395*** coffeebean1...Na każdy głupi gest gotową waferowaSurfinie już wiszą na altance. halinam