Nie mogę uwierzyć, że tutaj wróciłam. Minęło dobre kilka lat od ostatniego wpisu. W moim życiu tak dużo się zmieniło na lepsze. (Tak, schudłam także, ale mam dużo lepszych w życiu rzeczy, które mnie spotkały niż waga, o tym później).
Mam 22 lata, i nie chcę brzmieć jak stara babcia, która przeżyła wszystko i teraz może dawać już tylko rady, ale naprawdę dziewczyny - PRZYRZEKAM, ŻE MARZENIA SIĘ SPEŁNIAJĄ.
W skrócie opowiem co wydarzylo się przez te kilka lat, kiedy mnie nie było. Zdaję sobie sprawę, że pewnie nie ma już tutaj ani jednej osoby, z którą rozmawiałam i wspierałam się wtedy, na początku, ale może będę w stanie zainspirować kogoś nowego, kto właśnie zastanawia się nad wciągniecięm dresów i pójściem do sklepu po paczkę ciastek, więc:
Skończyłam pisać tutaj cokolwiek z końcem 2013 roku (z wiadomych przyczyn - nie będę szczycić się jak wsunęłam dużą milkę w ciągu jednego dnia...) i w takim samym stylu minęły mi kolejne 2 lata. Waga wtedy? Około 90kg przy 174kg. Dużo, wiem.
Nie myślałam dużo o tym, że zajadam samotność, że wolałam zostać w domu i obejrzeć serial czy film z dobrym jedzeniem niż wyjść ze znajomymi, powoli zamykałam się i zamykałam. Na szczęście dla mnie, postanowiłam na jeden semetr wyjechać na Erasmusa do Włoch. Oczywiście, w wakacje miałam schudnąć 20kg żeby pojechać tam szczuplejsza, ale wiemy jak się skończyło... Modliłam się o chłodniejsze temperatury, żebym nie musiała za bardzo się odkrywać. Aż przyszła jesień i zima, i mogłam spokojnie zakładać jeansy i dlugie rękawy.
Kurczę, nie wiem czy warto wam o tym wszytkim opowiadać, czytacie jeszcze?
W grudniu zaczęły się pierwsze egzaminy. Było ciężko, nie znając języka, dać sobie radę na Uczelni, ale ludzie są tutaj bardzo pomocni, zarówno profesorowie jak i studenci. Właśnie studenci... Jeden napisał do mnie na facebooku (w październiku wysłał mi zaproszenie do znajomych, ale nie znałam gościa kompletnie, więc nawet nie akceptowałam), chciał mi pomóc, i pomógł sporo. Ale tylko online, nie chciałam się spotkać. Byłam zakompleksioną dziewczynką, mimo że dorosłą, to jak mała gówniara.
Po paru dniach, po moim egzaminie wróciłam do Polski na święta i on się do mnie znów odezwał, spytał jak poszedł mój egzamin. I tak, od tego momentu, nie było dnia, żebyśmy nie rozmawiali. Już w grudniu, praktycznie go nie znając, czułam potrzebę, żeby z nim rozmawiać o tym co robię, co lubię, kim jestem (oczywiście musiał 5 tysięcy razy prosić o jakiekolwiek moje zdjęcie, bo wstydziłam się tego jak ognia, jak wyglądam).
Gdy po świętach wróciłam do Włoch studiować dalej, on nie dawał za wygraną i strasznie nalegał na spotkanie. Oczywiście, że miałam w głowie te wszystkie stereotypy o włochach-kochankach, że mają po trzy dziewczyny, że cudzoziemki są dla nich jak rozrywka i to też między innymi był powód, dla którego nie chciałam pogłębiać znajomości. Chociaż największy strach był przed tym, że stwierdzi, że jestem za gruba... On jest szczupły, wysportowany i pełen życia, a ja? ...
Ale w końcu moje wymówki dobiegały do końca, pomysłów zaczęło brakować, a potrzebowałam materiałów, które on posiadał, ale powiedział, że nie wyśle mi ich, bo są duże, więc poda mi na pendrivie. Nawet nie wiecie, jak się stresowałam przed pierwszym spotkaniem chłopaka, z którym rozmawiałam przez około miesiąc dzień w dzień....
Jezu pamiętam do dzisiaj jak wysiadł z auta, a ja stałam jak mała dziewczynka zdenerwowana z głosem cichym jak myszka. Uśmiechnięty, opalony Włoch, czego chciałam więcej? Pewności siebie...
Dał mi buziaka w policzek, bo tak tutaj wszyscy robią na przywitanie (moja pierwsza reakcja? - Boże, jaką ma ciepłą twarz! - tak, powiedziałam mu to, ale później, przez wiadomości, spotkanie było króciutkie i spłycone do minimum, oczywiście przeze mnie). Byłam pewna, że kiedy mnie zobaczył, przestaniemy rozmawiać.. (ak teraz o tym myślę, to strasznie mi siebie szkoda). Ale? Było zupełnie odwrotnie :)
Błagam dziewczyny, jeśli którakolwiek tutaj dotarła i chce posłuchać o reszcie historii, chętnie wam opowiem, ale chciałabym wiedzieć, że kogolwiek to interesuje, bo produkowanie się na marne tylko dla własnego zadowolenia opisania swojej historii mija się z celem.
Inni użytkownicy: purpurraahoccaayrton123johnybbbemillyyy0987misjonarzetarnowsahasularahajpanek94amandooojulitkajula144
Inni zdjęcia: Pusty Dworzec bluebird11970 tennesseelinetorcik patrusiagdja patrusiagdja patrusiagdKwiat dzikiej roży felgebelBez kategorr lzejszadowakacjiFioletowy kwiat felgebelKwiaty felgebelRóżowy kwiat felgebel