Początkowo? Nic godnego uwagi. Ludzie siedzą prowadząc ze sobą konwersację, być może pikantną, nieco dalej garaże otworzone na szeż w których przesiadują również ludzie., tym razem pijący i wcale nie słodzone soczki z biedronki lecz coś bardziej procentowego. Gdzie nie gdzie porozstawiane są obiekty rozrywkowe, które tak naprawde nikomu nie przynosiły rozrywki, oprócz małych dzieci cieszących się każdą chwilą swojego cennego życia. Pośrodku my i nasze znudzone twarze, które szybko zmieniły się w tak zwaną krzywą morde z powodu braku zajęcia na pikniku, festynie czy jakby to tam nazwać. Siedliśmy na drewnianych ławkach biorąc przykład z ludzi wokół. Po godzinie, a być może nawet krócej zaczęło się rozkręcać. Padały propozycje zakupienia alkoholu w tym przypadku piwa, na które odmawialiśmy. Yhy przez jakieś 15 min. Potem zgodziliśmy się na jedno piwo, potem drugie, trzecie i tak dalej. Pęcherz nie wytrzymywał więc trzeba było zachaczyć o lokalne krzaki by załatwić swoje sprawunki. Poznało się nowych ludzi, potańcowało się troche i wbrew pozorom procenty z naszych organizmów nie wyparowały. Każdy na fazie, a nawet troszkę więcej co dla nie których przez co mój pobyt na festynie przedłużył się o znaczne minuty. W domu miałem być przed 24 niestety stało się tak, że byłem dopiero za dziesięć 01:00. Bez przypału się nie obyło. Mam szlaban.Wróciłem nie na czas i w dodatku niezbyt trzeżwy.
Dziś wracam do domu o 21:00 ze świadomością, że w te wakacje mamuna już mnie nigdzie nie puści.
Pozdrawiam całą ekipę ze SŁOMKOWA( będę to mile wspominać pomimo kolejnego przypału).
Werusia13
Natala
Alutka
Wyborek
Siwy
Łuki hehe
Osoby które mnie trącały siadając na ławce
Krzaki
Osoby, które ustąpiły miejsca na przystanku pod moją przesadną prośbą
I wszyscy wszyscy:)