Zdjęcie nie jest rewelacyjne, ale nie po to było robione. Jadac wczoraj rowerkiem natknąłem sie na kilka ciekwych obiektów, których niestety nie sfotografowałem i czego bardzo żałuję. Otóż, Mijając lasy, przejeżdżając pola, zaglądając w śmierdzące podwórka zapuszczonych zagród zauważyłem, pewną ciekawą zależność. Kilkanaście la temu ktoś postawił dom. Teraz on stoi i pruchnieje i człwiek boi się przejść obok, bo może się w każdej chwili zawalić. Za domkiem kawałek podwórka na którym stoi wychodek (stara drewniana rakieta zazwyczaj), jakas komórka i podziórawiona ze wszystkich stron stodoła. Po środku samochód, a za nim traktor.
W sumie nic dziwnego, typowo polskie podwórko z podłaczoną elektrycznością. I wszystko pięknie gdyby nie jeden maleńki, przyciągający uwagę szczegół. Jak się przyjżeć dokłądniej to między tym wszystkim, schowany za pruchniejącym budynkiem mieszkany i walącą się stodą, stoi wielki nowoczysny, najczęściej żółty, wybajerzony budynek mieszkalny typu dwupiętrowego domku jednorodzinnego. Kurcze, to takie zderzenie zachodu ze wschodnią mentalnością. Nie rozumiem za bardzo tego. Skoro ktos miał kase na postawienie czegoś takiego, to czemu po prostu nie zrobił remontu obecnego domu, lub po prsotu nie wyburzy go odsłaniając nowy domek? To raczej nie brak kasy. Nie wiem, ludzie się wstydzą takich domów? Skoro tak, to po co je budują?
A może to nie wstyd. Może wychowani w blokach obywatele nie lubia mieć przestrzeni za oknem. W dzieciństwie w swoich zakurzonych domach wyglądali przez okno i widzieli blok z naprzeciwka. Tak przyrośli do tego widoku, że teraz otwarta przestrzeń im przeszkadza?
A może problem (jeśli tak to można nazwać) tkwi gdzie indziej? Może mimo nowoczesnego domu, wywodzący się z polskiej rzeczywistości osobnicy muszą byđ optoczeni starociami? Muszą wychodząc na podwórko wepnąć w gnuj, a wyciągając z brudnej murowanej komórki leżak usiąść sobie pod trzeszczącą, grożąca śmiercią stodołą i czytając gazetę, lub siedząc przed laptopem mieć świadomość, że ja mam... mam na podwórku klasykę. I być dumnym z posiadania zabitego dechami domu napawać się swoim jestestwem mówiącym wszystkim w koło "JA MAM".