Kolejne zdjęcie z seri Dzastin i panterka Szczepankowo 2010 ;)
Od dziś zaczynam wykłady.Całe 6 dni :/ dzień w dzień po 2 godz.Nie wiem jak tam wytrzymam tyle czasu ,istna szkoła tylko bez mojej patologi do której można by gembe otwierać...Ale trzeba myśleć pozytywnie ;).Inni dali sobie rade to i ja tam wysiedzę.Przynajmniej miejmy taka nadzieje.A że wykłady na 15 to muszę skrócić czas swojego spania ;)Może wyjdzie mi to na dobre ,kto wie... :P
A reszta ,to standardowo zmieniła się tylko na chwile a potem powrót do szarej beznadziejnej rzeczywistości.I nie wiem czy chce mi się na nowo zaczynać coś co i tak pewnie się skończy na tym samym etapie.CZasami chyba warto coś przemilczeć, udać że się tego nie widziało.A po jakimś czasie wszystko wróci do normy...hmmm...tak se tłumacz dziecinko :P Yhy...Chyba naiwna zaczęłam się robić ;)whatever...
Ps.Frytki+piwko taty o 12 w piwnicy z Grajką->coś pięknego,od razu dobre stare czasy się przypominają.