"Ja nie umiem żyć z ludźmi, więc wywieram na nich presję
Poczujesz bezdech zawsze kiedy majk do ręki wezmę
Poznaj bestię, nie jestem w stanie jej utrzymać dłużej
Odsunę stół spod twych nóg żebyś zawisnął na sznurze
Słyszysz tą muzę, to uspokajająco na mnie działa
Lina napina się pod ciężarem twojego ciała
Ciemność nastała, nie doczekasz kolejnego wersu
To jak ożenek ze śmiercią na wiszącym kobiercu
To w sercu gra mi i nikt tego powstrzymać nie zdoła
Bo zaciskam się na krtani niczym pierdolony boa
Więc zanim wykonasz ruch dobrze zastanów się nad nim
Bo każdy łyk powietrza może być twoim ostatnim."