elo.
dzisiejszy dzień jakoś zleciał, ale czuję się beznadziejnie... nie myślałam, że zostanie to tak źle przyjęte, no, ale wyszło jak wyszło, na pewno nie miałam złych intencji..
co do sylwestra to zacnie spędzony, zgon o 6 rano? lubię to.
nigdy więcej spacerów na cepek w szpilkach.
zdjęcie z feralnego dnia, październik. ;]
jutro sprawdzian z biologii, muszę się pouczyć, spadam, trzymajcie się.