photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 19 LIPCA 2014

Mój Świat 49

- Chodźmy już - powiedział chłopak, wyciągając dłoń w moją stronę, którą po chwili złapałam. Szliśmy, a on złożył pocałunek na moich ustach. Nie potrafiłam się wtedy nie uśmiechnąć. Szliśmy pomału do mieszkania Natana. Chciałam zobaczyć się z jego młodszym braciszkiem. Kiedy już znaleźliśmy się pod mieszkaniem, chłopak otworzył drzwi i wpuścił mnie do środka.
- Daaawid! - zawołał starszy brat. Po chwili na mojej szyi zawisł chłopiec.
- Co u ciebie chłopaku? - mówiłam śmiejąc się. Dawid porwał mnie od razu do pokoju i bawiliśmy się zabawkami. Spędziliśmy chyba godzinę na budowaniu zamku z klocków. Chłopiec jest niesamowity. Jest pełen energii.
- Muszę już iść - mina chłopca posmutniała - ale przyjdę do ciebie jak najszybciej - zmierzwiłam mu włosy, a ten się przytulił.
- Do widzenia - uśmiechnęłam się do mamy chłopaków, a kiedy usłyszałam miłe "do widzenia" wyszłam z mieszkania. Kiedy schodziliśmy po schodach Natan złapał moją dłoń. Na jego twarzy był uśmiech, który tak bardzo kochałam. To coś pięknego patrzeć na szczęście swojej drugiej połówki. Zatrzymałam się w miejscu, a chłopak się lekko zdziwił.
- Coś się stało? - zmarszczył czoło.
- Nie, nic się nie stało - uśmiechnęłam się i podeszłam do niego. Swoje ręce splotłam wokół szyi chłopaka. Stanęłam na palcach tak aby dostać do jego ust, a następnie go pocałowałam. Ten swoje dłonie położył na moich biodrach.
- Kocham cię - powiedziałam szeptem. Chłopak lekko się odsunął. Na mojej twarzy malowało się małe zdezorientowanie. Uśmiechnął się, a już po chwili po całej klatce schodowej rozległy się dwa, głośne słowa wykrzyczane przez Natana - KOCHAM CIĘ! W moich oczach pojawiły się iskierki. Podeszłam do niego i mocno przytuliłam. Wyszliśmy z bloku i poszliśmy do parku.
Siedzieliśmy na naszej ławce objęci rozmawiając. Zaczęliśmy planować wspólną przyszłość, która wydawała się być taką piękną. Mieliśmy my ją spędzić wspólnie jako szczęśliwe małżeństwo z dwójką cudownych dzieci, dla których zawsze mielibyśmy czas. Jeździlibyśmy na wakacje za granicę, dawalibyśmy naszym dzieciom wszystko czego by potrzebowały, a czasami i więcej.
- Chciałabyś być moją żoną? - zapytał chłopak kiedy oboje spoglądaliśmy na świecące gwiazdy. Na chwilę odwróciłam wzrok na niego, a po chwili znowu patrzyłam na niebo.
- Tak - uśmiechnęłam się pod nosem i jeszcze bardziej wtuliłam się w chłopaka. Oparł swoją głowę o moją i siedzieliśmy w ciszy.

***
 
Otworzyłam leniwie oczy i zobaczyłam, że jestem wtulona w chłopaka, który właśnie wnosił mnie po schodach do pokoju. Uśmiechnęłam się i przymknęłam z powrotem powieki. Chłopak położył mnie delikatnie na łóżku i przykrył kołdrą, a kiedy już chciał wychodzić z pokoju, odezwałam się.
- Nie idź - jęknęłam. Natan odwrócił się, a następnie położył się obok mnie i mocno objął. Obróciłam się i z uśmiechem na twarzy wróciłam do spania. Jednak nie mogłam zbytnio zasnąć i chłopak chyba też.
- Śpisz? - zapytałam niepewnie.
- Nie - mruknął chłopak ziewając - a ty? - przez padające światło księżyca, które teraz oświetlało twarz chłopaka zobaczyłam mały uśmiech. 
- Nie - podparł się na łokciu. 
- O czym myślisz? - zapytał.
- Wiesz... Ja nie chcę umierać. Mam ciebie, a to chyba najlepsze co mnie spotkało. Nie chcę cię tu zostawiać. Boję się tego jak będzie wyglądała moja śmierć, ale też boję się tego, że może jutro już nadejdzie. Nie wiemy kiedy odejdę - w pewnym momencie Natan usiadł i patrzył w okno. 
- Każdego dnia modlę się o to żeby nic ci się nie stało, żebyś była zdrowa. Nie wiem co bym bez ciebie zrobił i nie chcę się o tym przekonywać. Kocham cię i gdybyś odeszła zrobiłbym to samo i wtedy może bylibyśmy razem już na wieczność - również usiadłam i przysunęłam się do chłopaka, ten objął mnie ramieniem i pocałował w czoło. 
- Chodź spać, musisz mieć siłę - powiedział. 
- Dobranoc. - odparłam z zamkniętymi oczami przytulona do niego.
- Dobranoc. - szepnął.