photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 19 LIPCA 2014

Mój Świat 48

Wyszłam wreszcie na świeże powietrze i wsiadłam do auta chłopaka. Teraz mieliśmy już tylko jechać prosto do Krakowa. Nie mieliśmy wracać sami, bo Adrian z Danielem również zostali do czasu kiedy wyjdę ze szpitala, a rodzice musieli wracać w nocy. Przyzwyczajona do tego, że zawsze pracują, wsiadłam do samochodu. Chłopak zrobił to samo kiedy schował moją walizkę do auta.

- To jedziemy - powiedział kiedy nasze usta dzieliło kilka centymetrów.
- Jedziemy - uśmiechnęłam się, a Natan pocałował mnie. Jego pocałunki jak zawsze były namiętne i delikatne. Swoją dłoń położył na moim policzku, a kiedy nasze usta oddaliły się od siebie aby nabrać powietrza, wyszeptał - kocham cię.
Chłopak przekręcił kluczyk w stacyjce i po chwili byliśmy już na drodze. Oczywiście jak to przystało na nas zaczęliśmy małą sprzeczkę. Tym razem poszło o to jakiej muzyki będziemy słuchać, jednak chłopak po chwili się poddał. Wyjęłam płytę z ulubionymi piosenkami i włączyłam ją. Kiedy szukałam jakiejś fajnej piosenki natknęłam się na... disco polo. Zaczęłam śpiewać.
- Tańcz, tańcz, tańcz kiedy inni tańczą - po czym wybuchłam głośnym śmiechem, a po chwili już oboje z chłopakiem wygłupialiśmy się, śpiewając różne 'hity'.

***
 
Dojechaliśmy do Krakowa o późnej godzinie. Odprowadził mnie do samego pokoju. Kiedy zamknęłam drzwi, przywarł mnie do nich i zaczął zachłannie całować. 
- Muszę już iść - powiedział spoglądając na zegarek stojący na szafce nocnej. 
- Musisz? - zapytałam niezbyt zadowolona.
- Muszę - podążyłam do łóżka i na nie opadłam. Natan ruszył za mną i położył się obok. 
- Miałeś iść - spojrzałam na niego z małym uśmiechem na ustach.
- A nie chcesz żebym został? - udał obrażonego.
- Moje łóżko nie jest, aż tak wielkie - wzruszyłam ramionami.
- Okej - podnosił się kiedy pociągnęłam go z powrotem i zaczęłam całować. 
Kiedy się od siebie oderwaliśmy chłopak się odezwał.
- Kładź się, już księżniczko.
- Niee - powiedziałam leniwie, a ten wziął mnie na ręce i położył, a następnie przykrył kołdrą. 
- Jutro przyjdę - pocałował mnie w czoło - kocham cię.
- Ja ciebie też.
Od razu zasnęłam. Wygodnie było wreszcie zasnąć i obudzić się w swoim łóżku, w swoim pokoju, i w swoim domu, ale kogoś mi tu brakowało. Natana. 
Lekko przetarłam oczy dłońmi, a następnie wyciągnęłam telefon spod poduszki. Napisałam sms'a do chłopaka i postanowiłam iść pod prysznic. Wyciągnęłam z walizki wszystkie ubrania, a z szafy wzięłam spodenki i zwykłą koszulkę, i poszłam z nimi do łazienki. Pod prysznicem nawet nie wiem kiedy zaczęłam sobie śpiewać. Następnie wytarłam swoje ciało dokładnie ręcznikiem i ubrałam wcześniej zabrane ubrania. Dopisywał mi świetny humor. Poszłam do kuchni gdzie zrobiłam płatki z mlekiem i wygodnie usiadłam na kanapie. Siedziałam wpatrzona w telewizor i jadłam. Szczerze brakowało mi tego. Po chwili usłyszałam wibracje TELEFONU. Zobaczyłam sms'a i jak się domyśliłam był to Natan z wiadomością, że zaraz będzie u mnie.
Jak powiedział tak się stało. Po niecałych 10 minutach był już w moim domu. Podszedł i jak zawsze pocałował mnie w czoło, a następnie usiadł obok mnie. Przybliżyłam się do chłopaka i pocałowałam. Kochałam jego usta, jego oczy, nos, uszy, ręcę, nogi, brzuch, włosy. Kochałam jego całego. Bóg obdarzył mnie największym darem w postaci Natana. Mojego i tylko mojego Natana.
Położyłam głowę na jego ramieniu i wspólnie oglądaliśmy film. Chłopak ciągle bawił się kosmykiem moich włosów co mnie trochę rozpraszało.
- Idziemy na deskę? - bardzo brakowało mi mojej drugiej miłości jaką była deskorolka.
- Nie możesz się przemęczać - spojrzał na mnie ze współczuciem.
- Na chwilkę. Obiecuję, że nie będę się męczyć - było widać, że chłopak stacza wojnę ze swoimi myślami.
- Na chwilkę - pocałował mnie, a później udaliśmy się z deskorolką do stałego miejsca spotkań naszego grona. Kiedy ujrzałam rampy byłam jak zawsze w raju. Kochałam je. Mój drugi dom. Zaczęłam jeździć, ale nie przesadzałam żeby nie złamać obietnicy danej chłopakowi.
- Twoja kolej. Zobaczymy czy nie wyszedłeś z wprawy - podeszłam do niego i pocałowałam w policzek, a następnie podałam mu deskę. Ten jak zawsze jeździł wspaniale. Usiadłam na ziemi i zaczęłam go podziwiać. We wszystkim co robił był wspaniały.

Jeszcze dwie częśc i koniec :)