Nowe życie cz.4
Wyszłam ze szkoły i tuż za rogiem wyciągnęłam paczkę papierosów z torby. Dawno nie paliłam, a to w takich momentach mi pomagało. Otworzyłam opakowanie i wzięłam jednego szluga. Odpaliłam i zaciągnęłam się. Czułam jak dym dostaję się do moich płuc. Tego było mi trzeba. Wkońcu wrzuciłam na luz i miałam szczerze wyjebane na to co ludzie sobie o mnie myślą. Miałam Amber, z którą mogłam porozmawiać. Nie chciałam wracać do domu, żebty znowu patrzyć jak ojciec udaje kochającego męża. Nogi zaprowadziły mnie w okolice dom mojej nowej koleżanki.Musiałam komuś się wygadać, żeby mi ulżyło. Nie wiedziałam, gdzie dokładnie mieszka, więc wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam pod numer, który wpisała mi dzisiaj Amber. Odebrała po dwóch sygnałach.
- Tak? - zapytała
- Cześć, tutaj Claire - powiedziałam niepewnie, bo mimo, że potrzebowałam rozmowy nie chciałam się narzucać.
- Cześć, cieszę się, że dzwonisz- mówiła z radością
- Nie jesteś teraz zajęta? Nie chcę wracać do domu i potrzebuję rozmowy.
- Jasne, wpadaj. Gdzie jesteś?
Amber wytłumaczyła mi, gdzie mieszka. Po chwili stałam już przed jej drzwiami. Nacisnęłam dzwonek. Drzwi utworzyła mi uśmiechnięta brunetka.
- Możesz wpadać, kiedy tylko chcesz.
- Dzięki. Jesteś sama?
- Tak, rodzice w pracy. Wchodź - wykonała gest ręką - chcesz coś do picia?
- Szczerze? Mam ochotę na piwo- westchnęłam
- Akurat mam dwa schłodzone w lodówce.
Amber zniknęła w kuchni, a ja poszłam do jej pokoju.
- Trzymaj- powiedziała koleżanka podając mi butelkę
- Dzięki
- O czym chciałaś pogadać?
- O wszystkim, nie mam komu się wygadać, bo wszyscy się odemnie odwrócili.
- Mi możesz zaufać.
Zerknęłam na nią i wylałam z siebie potok słów. Opowiedziałam jej o Damianie, o rodzicach , o tym jaka byłam głupia.
- Muszę zapalić- powiedziałam, kiedy skończyłam
Wyszłam na balkon i zaciągnęłam się papierosem.
- Claire, musisz o wszystkim powiedzieć mamie.