Dziś dałam się siebie więcej. Teraz chce wdrążyć intensywne treningi nie tylko rowerowe.
Za miesiąc idę na wesele i chce schudnąć jeszcze z 5 kilo.
Generalnie u mnie spadki formy doprowadzały do chudnięcia, ale przed zawsze tyłam. Teraz przytyłam 10 kilo ale schudłam już 4 więc jak dojdę do 62 będę zadowolona bo wtedy czułam się najlepiej.
Nie chce chudnąć nerwami tylko ciężka praca
Chociaż dodając nerwy waga sama leci. Dziś był też spacer 5 km w deszczu ale nie chce sobie robić wymówek. Nie chce się zamykać w domu. Już nie tym razem. Nie chce pić i robić głupot.
Chce wyjść na prostą ciężka praca i postępować zgodnie ze sobą a nie pod wpływem stresu.
Chyba zdrowe myślenie mi wychodzi.
Martwię się aby że ten lepszy stan tak szybko minie jak się zaczął.
Jutro idę do pracy. Także kolejny plus.