Kolejny tydzień walki przede mną. Nie lubię być sama w domu.
Szukam w siłę zajęcia gdzie sprzątanie jest dla mnie wyczynem. Traktuję to jak zabicie czasu i wychodzi mi to źle. Kończę w połowie i tyle.
Na 14.45 mam teleporade. Troszkę mnie martwią moje wyniki krwi. Myślę że są kiepskie z powodu stresu jaki przechodzę w ostatnim czasie.
Najbardziej mam podwyższony kwas moczowy i bardzo niskie ob. Jedni mówią że to dobrze a ja już się naczytałam że źle i kolejny wyrok na mnie.
Pogadam z lekarzem i się okaże.
Dopijam kawę i wstawię chociaż pralkę. Żeby nie było, że dziś nic nie ruszyłam.
Na dworze niby czuć wiosnę ale słońca brak. Szkoda bo byłoby całkiem inaczej, milej i przyjemniej.