photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 29 LUTEGO 2024

Anioł

A wtedy po kryzysie i zlotach porozwodowych pojawił się Anioł Stróż

 Moja przystań przy której mogłam wyrzucić swoje niepowodzenia, złości i radości. Przy Nim poczułam co to znaczy żyć w partnerstwie. Nauczył mnie dużo. A szczególnie cenić swoją wolność i niezależność. Czułam że unoszę się nad ziemią. Spędzaliśmy kazda możliwą chwilę. Nie było przeszkodą 100 km, nie było przeszkodą paręnaście lat różnicy. 

Nikt nam nie dawał szansy. Ale my sobie daliśmy. 

Naprawdę kochałam, tak naprawdę. Mimo, że nie jesteśmy już razem każdy dzień jest dziwny. Czuje, że nie radzę sobie z emocjami. Zawsze stawiał mnie do pionu.

Zawsze był wsparciem. 

Zawsze chciałam opowiedzieć swoją historię ale zawsze kiedy przygotowywałam się do tej rozmowy w złych stanach psychicznych brakło odwagi, minęły 2 3 dni i już miałam nastrój inny. Ciągle ten problem zamiatałam pod dywan. Dusiłam w sobie, potem płakałam. Tłumaczyłam zawsze że mam gorsze dni bo każdy je ma.

Przez ostatnie pół roku ja czułam się coraz gorzej i gorzej. Każda porażka wpływała na mnie źle. 

Zamykałam się na rozmowę. Nigdy nie byłam wylewna ani na rozmowy ani na uczucia ani na bliskość. To Nas zgubiło. Też zaczął się odcinać, bo ile można pytać a ja wiecznie doszło jakieś. 

Teraz widzę jaka byłam toksyczna. Wtedy i jeszcze wcześniej. 

Nigdy nie wyciągnęłam wniosków dlaczego tak się zachowuje.

Nie mogę nikogo winić że mnie zostawił w trudnym momencie mojego życia. Ale nie mogę również oczekiwać wsparcia i zrozumienia.

Chociaż bardzo bym chciała uwolnić te emocje, ten ból a jednocześnie nicość z siebie ale nie chce mnie słuchać..

Mimo wszytko pojechałam, napisałam że jestem. Wiedziałam że tak będzie ale mimo wszystko w środku się łudziłam.

W drodze do domu zalana łzami uznałam że napiszę mu list. Nie chce dzwonić, pisać sms bo w końcu zablokuje mój numer.. nie wydarzyło się aż tyle złego żebym może kiedyś nie zadzwoniła z prośbą, już nie o nas ale ogółem. Daje czas na ochłonięcie. Może się doczekam..

Teraz jak słyszę drzwi od klatki schodowej nasłuchuje pukania do drzwi. Z nadzieją że stanie w drzwiach i powie, że pomoże mi przejść przez to, że będziemy w tym razem.

Nie oczekuje tego. 

Nie mam żalu ani złości, bo wcześniej nie raz pytał a ja milczałam. 

Teraz gdy ja chcę mówić nie chce słuchać.

Nie mogę przepraszać za emocje, nie jestem sobą w tym czasie. Chociaż emocje budują charakter. Podobno. 

Ale ja nie jestem taka zła myślę, że potrafię tylko potrzebuje czasu no czuje się teraz jak ta mała dziewczynka w blond loczkach gdy miałam te 11 lat.

Nawet przez chwilę nie zwątpiłam w Ciebie i bardzo Ci kibicuje w planach na ten rok i żałuję że nie mogę być tym wsparciem...

To było cudowne prawie 5 lat.

Już wiem, że nigdy więcej nie popełnię tych samych błędów ale najpierw stanę na nogi

 

 

 

Kocham... Tęsknie ...