Raz się unoszę raz opadam. Zaczynam wierzeć w to co mówię i robię. W końcu. Skończyły się głupię usmiechy bo jestem kobietą i chce robić właśnie to, a nie co innego.
Z przyjemniejszych rzeczy to te, że będę mieć nowych domowników, a dokładniej przecudne przekopnice. To była miłość od pierwszego wejrzenia!
Nowy aksolot to prawdziwy drapieżnik nie taki kot salonowy jak Stichu, plusem jest to, że przy nim Różowy zaczął również szukać ochotki.
Jak zwykle dużo planów i mało czasu. Ale jakos dzięki temu wszystko układa się z moim przecudnym planem.