Dawno nie pisałam. Za każdym razem obiecuje sobie, że nie będe się przywiązywać do ludzi, ale i tak to robię. Nie lubie się przyzwyczajać bo wszystko, co się oswoiło odchodzi. Prędzej czy pózniej. Jednak mimo chujowej sytuacji staram się z uśmiechem na twarzy sprostać wszystkiemu. Czasem jest ciężko, czasem jest źle ale wierzę, że jednak kiedyś tam się wreszcie ułoży, tak zaplanowałam sobie. Kiedyś wmawiano mi, że trzeba być dobrym człowiekiem. Taka właśnie starałam się być. Nie zawsze mi to wychodziło, jednak miałam w sobie tak ogromną wiarę w ludzi i ich dobroć. Dziś wiem, że nie opłaca się być takim. To smutne, ale prawdziwe. LUdzie nie doceniają starania , a przede wszystkim nie doceniają obecnosci drugiego człowieka. Z czasem przyzwyczajają się do takiego stopnia, że dobry uczynek względem niego traktują jako obowiązek. Szkoda słów. Jestem zmęczona byciem kołem zapasowym. Kiedy nudy- jestem ja. Kiedy nikt niema czasu-jestem ja. KIedy potrzebna pomoc- Jestem ja. Albo jesteś w moim życiu, albo Cię nie ma. I nie ma nic pomiędzy. Nie ma żadnego pierdolonego BYWANIA. Już nie wywołujesz takiego uśmiechu jak kiedyś. Chyba coś pękło. Sama już nie wiem. Mam taką jakąś mieszanine w głowie. Szkoda gadac..