Nic nie ma sensu
Potrafię ostatnio tylko zawalać i to na każdym polu
, a jest ich kilka.
Chyba powinnam porozmawiać z psychologiem.
Może po powrocie
gdy wrócę muszę załatwić tyle rzeczy ..masakra
Będę też pracować.
Cel 55kg. .do końca lipca ? Byłoby miło. nawet jeśli to oznacza dietę 500kcal i częste ćwiczenia , poświęce się. W sierpniu jakoś to muszę utrzymać regularnym ćwiczeniem i nie mieć napadów jedzenia.
Mam jakby stałą depresję , niezależnie od wszystkiego.
A do babci jutro boję się zadzwonić.
Coś co właśnie zaczynam próbować coraz bardziej mi smakuje. A raczej nie powinno ..