Plan na dziś: wypłakać się przy piosenkach, żeby przestać płakać przy każdej małej okazji.
A tak w ogóle to jestem szczęśliwa. Niezależnie od tego ile myślę i jak głupie wizje potrafię sobie wyobrazić.
Nie wiedziałam, że da się okazywać uczucia za pomocą zużytych części komputerowych, a da się i to bardzo efektownie.
Lubię fizycznie odczuwać uczucia. Swoje i czyjeś. Ciarki, szybsze bicie serca. Przyspieszony oddech i delikatny dotyk też. I wszystkie maleńkie dowody miłości.
Tak poza tym: miarą wyleczenia jest chyba zmierzenie się z problemem. Wyleczyłam się ze śmiesznych problemów z odległej przeszłości.
I ciągle czegoś brak... kogoś... dla zaspokojenia tej innej sfery, tej przyjacielskiej, "dziewczyńskiej" i wręcz prawie siostrzanej. W oczekiwaniu na lepsze.
Zostało mi tylko 7 dni na nadrobienie zaległości. Szyciowych, towarzyskich i odpoczynkowych także. Potem ostrej jazdy ciąg dalszy.
Refleksja pofilmowa: lubię po obejrzeniu filmu traktować przez chwilę otoczenie jak plan filmowy a wydarzenia jak akcję.
Dziękuję, że jesteś... że pojawiłeś się wtedy znów, nie wiedząc czego możesz się spodziewać... że codziennie będąc ze mną dajesz mi lepsze życie... że mam o kogo się martwić i troszczyć... że nawet nie robiąc nic robisz dla mnie tyle, że wdzięczności nie potrafię ubrać w słowa. Kocham Cię!