"...z miłości leczy tylko śmierć..."
Jak ja kocham te samotne wieczory z miską popcornu, butelką coli, kubkiem ulubionej herbaty, kilkoma sentymentalnymi piosenkami i jakimś takim zajebistym filmem, pełne przemyśleń, wspomnień, łez i uśmiechu....
Ostatnia tak błoga noc, już za chwilę znów szara rzeczywistość, szkoła, nauka, sprawdziany, kartkówki nieeee... juz mam tego dość... dlaczego to wszytsko nie mogło by być takie proste jak kiedyś, kiedy najdłuższa kłótnia trwała 5 minut, do szkoły chodziło się z uśmiechem, największym problemem było nieodrobione zadanie domowe, nauka zamowałam max godzinę, a do szczęścia był potrzebny lizak, przyjaciel i piłka.... Za każdym razem kiedy siedzę i patrzę w ten komputer uświadamiam sobie coraz więcej rzeczy , uświadamiam siebie, że życie nie jest tak proste jak się wydaje, wszytsko się komplikuje, a może to ja po prostu sama wszustko komplikuję?
Widocznie lubię komplikować wszytsko, nikt nie obiecywał, że będzie łatwo, a ja sama wybrałam sobie taką drogę pod górkę, ale wiem, że gdzieś tam na końcu tej drogi wszystko się poukłada....
I znów to samo kolejne osoby zniknęły z mojego życia i pojawiły się nowe, boję się, że i one z biegiem czasu znikną, a przyjaciele.... "Prawdziwych przyjaciół na palcach ręki zliczę" <3
I jak tu można się ogarnąć jak ja się pytam?
Czy tylko ja czasem mam taką cholerną ochotę zasnąć i już się nie obudzić, nie obódzić, ale tak po kilku miesiącach...
"Życie to nie gra...nie daj się wylogować"
Czasami tak sobie myślę czy nie lepiej było by o tym wszytskim zapomnić, zostawić przeszłość za sobą i rozpocząć nowy rozdział w życiu..., a może po prostu napisać historie od nowa...
"...Żyj z całych sił
I uśmiechaj się do ludzi
Bo nie jesteś sam..."
Myślałam, że wystarczy założyć maskę i życie od razu będzie mniej skomplikowane, ale jednak myliłam się, widocznie musze stawić czoło temu co przygotowała dla mnie rzeczywistość...
PIERDOLONA RZECZYWISTOŚĆ !