- Zdzwonimy się - uśmiechnęłam się.
- Ej?
- Tak?
- Podoba ci się Gaschka?
- Skąd to pytanie - zaśmiałam się
- Znam się na ludziach, kochana.
- Koniec przesłuchania, wracam do domu - odwróciłam się.
- I tak wiem, ze go kochasz! - krzyczał za mną Magic.
- Ciebie bardziej! - opowiedziałam i znikłam w korytarzu.
"Chłopak ma fantazje" - pomyślałam i wsiadłam w autobus.
Następnego dnia o siódmej rano zameldowałam się w pracy. Godzinę później było śniadanie, na które zeszli 'moi' chłopcy. Zajęli stolik, a ja podeszłam do nich.
- Dzień dobry naszym gościom. Jak się spało?
- Oo, kogóż to moje oczy widzą - odezwał się Kacper.
- No tak się składa, że tu pracuje i ty dobrze o tym wiesz. Co panom podać?
Chłopaki zamówili tyle jedzenia, że mi to starczyłoby na parę dni! Zjedli oczywiście wszystko. Nie wiem gdzie oni to mieszczą.
- Mieliśmy oglądać dziś Emila w GP!
- Więc wbijamy do Pawła.
- Zgodzi się?
- A co on ma do gadania - zaśmiałam się.
- No dobra. To do zobaczenia wieczorem - powiedzieli chłopaki i poszli do swoich pokoi.
Równo o 15.00 skończyłam pracę. Przebrałam się i pojechałam do domu. Trzeba w końcu zainwestować w jakiś samochód.
Dawid wrócił już od kuzyna. Poinformowałam go że długo w domu się nie nasiedzi, bo wieczorem idziemy na GP do Pawła. Nie miał nic przeciwko.
Wspólnie zrobiliśmy obiad. Jak zwykle więcej niż gotowania było śmiania, a potem sprzątania. Ale to już taka nasza tradycja.
Wieczorem się wykąpałam, wysuszyłam włosy, ubrałam i byłam gotowa do wyjścia. Dawid dołączył do mnie chwilę później. Wspólnie wsiedliśmy w autobus i pojechaliśmy do kuzyna.
- Cześć Pawełku - uściskałam go.
- Hej, co wy tu robicie?
- Chłopaki nie dzwonili? - zapytała ze zdziwieniem, na co on pokręcił głową - No to mam dla ciebie wiadomość. Oglądamy u ciebie Grand Prix.
- Hahaha, miło że mnie informujecie teraz. No dobra,wchodźcie.
- Ale jak przeszkadzamy to sobie pójdziemy.
- Mam was wyrzucić za drzwi? - zaśmiał się - Zapraszam.
Dziesięć minut później dołączyli do nas Maciek, Kacper i Marco. Kupili chipsy i colę, więc zapowiada się miły wieczór.
Zajęliśmy miejsca przed telewizorem. Koło mnie chciał usiąść Maciek. Popatrzył najpierw na mnie, później na Marco, wstał i się przesunął tak, żeby Gaschka mógł usiąść koło mnie. Przewróciłam oczami, na co Magic zaczął się śmiać.
- No co? - wszyscy patrzyli na nas pytającym wzrokiem.
- Nic, nic. To nasza słodka tajemnica - uśmiechnęłam się do Janowskiego.
- Właśnie. A teraz oglądamy!
__
Wymęczyłam :D Nie mam weny, pomóżcie!