- Patrzcie! Dziś są zawody corssowe! Pójdziemy?
- Tak! Ja jestem za! - zgodził się Gomólski.
- Dobra, tylko powiedzcie mi o co w tym chodzi. Nigdy nie byłam na takich zawodach.
- Niczym się nie martw. Jak polubiłaś żużel, to to ci się też spodoba - uśmiechnął się Marco.
- Niech będzie. W takim razie idziemy!
Doszliśmy w wyznaczone miejsce. Zawody miały się zacząć za pół godziny. Zajęliśmy wolne miejsca gdzieś z przodu i czekaliśmy.
Kilka minut później podeszły do nas trzy dziewczyny.
- Cześć, jestem Kaśka. Nie myślałyśmy, że spotkamy tu takie gwiazdy! Możemy sobie zrobić z wami zdjęcia?
- Pewnie - uśmiechnął się Kacper.
Nastolatki cykały zdjęcia jak szalone. Miały ich chyba po dziesięć z każdym. Kiedy doszły do mnie popatrzyły krzywo, zmierzyły wzrokiem i poszły dalej. Kiedy już ich sesja się skończyła, podziękowały, zachichotały i wróciły na swoje miejsca.
- Boże. One tak zawsze? - zapytałam ze zdziwieniem.
- Cena sławy, kochana - powiedział Maciek z dumą, na co wybuchliśmy śmiechem.
- A widzieliście jak na mnie patrzyły? Myślałam, ze mnie zabiją!
- Nie przejmuj się. Jak chcesz się z nami zadawać to musisz się przyzwyczaić - zaśmiał się Zengi.
- No dooobra - westchnęłam.
Chwilę później chłopaki poszli po popcorn i coś do picia. Przyszli na samo rozpoczęcie zawodów.
Po krótkiej prezentacji i przemowach spikera, wyjechał na tor pierwszy motocyklista.
On nie jeździł, tylko latał w powietrzu! Jakieś salta, sztuczki, obroty. Wszyscy bili brawo.
To samo wyczyniał drugi, trzeci, czwarty i każdy następny zawodnik. Co jeden to lepszy!
Byłam wręcz zachwycona! Patrzyłam z fascynacją na każdy ruch tych ludzi.
Kiedy już wszyscy się pokazali, nadszedł czas na wybranie zwycięzcy. Była 15-minutowa przerwa, podczas której jury miało wytypować najlepszego.
W tym czasie gadaliśmy z chłopakami na temat tego pokazu. Wymienialiśmy między sobą spostrzeżenia. Oni przywiązywali wagę bardziej do crossów, niż do samych sztuczek. Ale wiadomo, zboczenie zawodowe. Przynajmniej czegoś się dowiedziałam na temat motocykli.
Po przerwie sędziowie jednogłośnie wybrali najlepszą trójkę zawodników. Zaczęli od najniższego stopnia podium. Wszyscy klaskali i wiwatowali. Każdy dostał puchar i kwiaty.
Po zawodach też komentowaliśmy wszystko. Chłopaki pytali o wrażenia. Mówiłam zgodnie z prawdą, że mi się podobało.
Umówiliśmy się jutro na wspólne oglądanie Emila w Grand Prix. Maciek i Kacper mają po południu trening na tarnowskim owalu i później są wolni. Zengi niestety nie może bo musi wracać do siebie. W niedziele ma mecz ligowy. Marco natomiast nie ma daleko do Rzeszowa i jest jak najbardziej na tak.
- Więc nocujesz w Tarnowie?
- Na to wygląda. Znacie jakis hotel, gdzie mogę się zatrzymać?
- Tak, znam - zaśmiałam się - pracuję w takim. Odpowiada ci?
- A polecasz?
- Całym serduchem.
- No to chętnie - uśmiechnął się - zaprowadzisz mnie tam?
- Jasne. Chłopaki, idziecie z nami?
- Ja nocuję dzis u Pawła - oświadczył mój brat.
- No dobra, to do jutra. Maciek? Kacper? Wy idziecie do hotelu, tak?
- Tak, chyba że będziemy wam przeszkadzać - zaśmiał się Magic, podnosząc kilka razy brwi.
- Daj spokój, głupku. No to chodźmy!
Droga minęła nam bardzo szybko. W świetnych humorach doszliśmy do hotelu. Odprowadziłam chłopaków pod ich drzwi. Najpierw Marco, później Kacpra, a na końcu Maćka.
- No to pa, mała. Do jutra.
- Zdzwonimy się - uśmiechnęłam się.
- Ej?
- Tak?
- Podoba ci się Gaschka?
__
Wybaczcie, że przerwy są dłuższe. Nie sądziłam, że te wakacje będą takie ciekawe :D
Rozdział z dedykacją dla #dobrzejestheh . Bo obiecałam :D
Piszcie co Wam sie podoba, jeśli coś takiego jest ;d Co mogę zmienić, dodać, skończyć. I jakich zwodników chciwelibyście tu zobaczyć. :)
Buźka ;*