#9

Chłopaki, kiedy zobaczyli mnie z Gaschką, od razu pomyśleli wiadomo o czym. Zwłaszcza, że nas chwilę nie było. Cali oni.

Usiedliśmy i zabraliśmy się za pieczenie kiełbasek.

Chwilę później chłopakom zaczęło się nudzić. Z racji, że leciała muzyka, zostałam porwana do tańca przez Janowskiego.

Jak on tańczy! Ja latałam po tym parkiecie!

Później przyszło jeszcze kilka ludzi więc zrobiliśmy kółko. Ginger robił za DJ. Kiedy puścił 'Kaczuszki', wszyscy zaczęli się śmiać, ale złapaliśmy się za ręce i bawiliśmy jak dzieci. Śpiewaliśmy 'Chusteczkę' więc wycałowałam się chyba z wszystkimi :D

Kiedy się zmęczyłam, poszłam się czegoś napić. Siedziałam sama, ale nie na długo. Zaraz przyszedł do mnie Emil.

- Już wymiękasz?

- A tańczyłeś z Maćkiem? - zaśmiałam się.

- Jakoś nie miałem okazji - też zaczął się śmiać - Ale nie tańczyłem też z tobą!

- Wszystko w swoim czasie.

- Anka! Zajmuję następny taniec z tobą! - krzyczał ktoś z daleka.

- A ja po nim!

- Sorry chłopaki, Emil był pierwszy - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do kolegi.

- Widzę, że rozchwytywana jesteś.

- Bądź co bądź, jestem jedyną dziewczyną na tym ognisku. No dobra, koniec gadania. Zapraszam do tańca!

Bawiliśmy się przez całą noc. Ci żużlowcy są naprawdę świetnymi tancerzami. Balowałam chyba z wszystkimi. Miło się też z nimi rozmawia. Są sławni, ale nie mają się za takich. Są normalnymi ludźmi, z którymi można pogadać na wszelakie tematy.

Po południu umówiliśmy się w parku. Wiadomo, że nie wszyscy będą mogli, bo muszą wracać do siebie. Emil jedzie niedługo na GP i musi się wyspać i przygotować. Będziemy kibicować mu przed telewizorem.

Ledwo doszłam do domu. Tak mi się chciało spać, że gdyby nie mój kochany braciszek, nie dotarłabym w całości. Wziął mnie na placy i zaniósł pod sam pokój. Od razu położyłam się na łóżku i zasnęłam.

Obudził mnie piękny zapach. Wyszłam i zobaczyłam Dawida gotującego coś w kuchni.

- No nie wierzę, mój braciszek kucharzem! - powiedziałam gdy weszłam przez drzwi.

- Siostrzyczka odsypia, to braciszek musi zająć się gotowaniem.

- Kochany jesteś. Co będziemy jeść?

- Spaghetti z sosem a'la Dawidos.

- Okeeej - zaśmiałam się i powędrowałam do stołu.

Zjedliśmy wszystko ze smakiem. Dawid poszedł pozmywać, a ja szukać czegoś odpowiedniego na spotkanie z poznanymi wczoraj chłopakami.

Nie zajęło mi to wiele. Nigdy nie miałam problemu z dopasowaniem cuchów. Zabrałam krótkie spodenki i ulubioną bokserkę. Ubrałam vansy, które kupiła mi mama, włosy związałam w wysoki kucyk, na nos założyłam okulary i byłam gotowa.

Dawid dołączył do mnie pięć minut później i wyszliśmy razem.

W umówionym miejscu czekali już Paweł, Maciek i Marco.

- Cześć - przywitałam się pierwsza.

- Siema, miło cię widzieć.

- Właśnie, nie widzieliśmy się już osiem godzin - zaśmiałam się - na kogo jeszcze czekamy?

- Zengiego i Gingera - odpowiedział Magic.

- Dobra. A jakie mamy plany? - zapytał Dawid.

- No właśnie. Gorąco jest, nie będziemy się smażyć na słońcu. Idziemy na lody?

Wszyscy jednogłośnie się zgodzili. W tym czasie dołączyło do nas dwóch żużlowców i poszliśmy do budki z lodami.

Chodziliśmy po mieście, kiedy Janowski zauważył plakat.

- Patrzcie! Dziś są zawody corssowe! Pójdziemy?

- Tak! Ja jestem za! - zgodził się Gomólski.

- Dobra, tylko powiedzcie mi o co w tym chodzi. Nigdy nie byłam na takich zawodach.

- Niczym się nie martw. Jak polubiłaś żużel, to to ci się też spodoba - uśmiechnął się Marco.

- Niech będzie. W takim razie idziemy!

__

Wymęczyłam :D Mam nadzieję, że choć troche się podoba :)