w sobotę jadę ,w niedzielę zabieg ,na szczęście w pełnej narkozie (mój próg bólu znacznie się obniżył !) .
Jeśli wszystko pójdzie w miarę ok.w poniedziałek do domu,ale ja boję się już nawet prostych zabiegów,bo słaba jestem okrutnie.
Tym razem podziurkują mi klatkę piersiową ,bo muszą odnerwić mnie trochę (poodłączać mi nerwy odpowiedzialne za te piekielne bóle)
Dawki morfiny coraz silniejsze ,może uda się je trochę ograniczyć.
Trzymajcię mocno kciuki za powodzenie zabiegu i przede wszystkim za jego skuteczność.
Myślę,ze kolejne chemie zaczną się w marcu,oby tylko wyniki krwi się nie pogorszyły...
Ściskam Was najcieplej i jeśli tylko będę miała jak to napiszę co i jak już po .
Buziaki
Iw.
Konto wciąż aktualne i jego stan napawa mnie otuchą ,bo włączyli się również znajomi ze Stanów,i Ci ,którzy wpłacają na moje konto osobiste ....
Obym tylko była w stanie dotrwać do tej procedury to będzie dobrze,musi być z taką energią :)))
https://pomagam.pl/walczymydlaiwonki