Młody rośnie jak na drożdżach .... a przecież dopiero 8 lutego skończy 2 miesiące ;-)
Posprzątałam domek na przyjazd dzieci,ugotowałam obiadek,
ale pewnie zjedzą go dopiero jutro bo przyjadą bardzo późno.
Wyjechali z Bawarii (tam nocowali) w strasznej śnieżycy,warunki drogowe paskudne.
Nie chcę wracać do siebie dzisiaj bo boję się ,że w kominku im wygaśnie,
poza tym stęskniłam się za nimi bardzo,pojadę na spokojnie jutro.
Psy śpią przed kominkiem,koty okupują schody bo tam też cieplutko,a ja biorę książkę i
wślizguję się pod kocyk :)))
Miłej niedzieli :*