Na końcu dnia i tak zostajemy sami, samotni, ze swoimi marzeniami, myślami o których nigdy nikomu nie mówimy. Na końcu dnia i tak zostanie z nami poczucie, że to nasze życie zbudowane jest jedynie z momentów, wartych lub niewartych, słów, które nic nigdy nie znaczą, obietnic, które nigdy nie zostaną spełnione. Przy zachodach słońca bywamy najczęściej samotni, zamknięci w swoich emocjonalnych szklanych bańkach, przez które nikomu nie udaje się wtargnąć. Nawet jeśli wydaje Ci się, że komuś ufasz, masz przeszywające poczucie, że razem możecie wszystko, na końcu dnia, ta osoba zasypia nieco wcześniej, tuląc swoją twarz do jedwabnej poduszki, a Ty zostajesz sam, ze łzami w oczach, budujesz świat, którego sam czasem się wstydzisz. Próbujesz zamykać oczy, lecz głęboko pod powiekami przelatują dziecięce wspomnienia, gdy czyjeś ramiona były całym Twoim światem, ramiona dziś zniknęły, a Ty niezrozumiany, samotny i odarty ze wszelkich złudzeń płaczesz kolejną noc w tę samą co noc jedwabną poduszkę.
zbyt dużo