Oh, jakże dawno mnie tu nie było, aż się stęskniłem i photoblog chyba też bo smutny jest. Obecnie nastrój adekwatny do mojej rubasznej mordy, czyli chyba nie muszę mówic, że chujowy. I jedynie pociesza myśl, że w tym roku zaczynam Geodezje, chociaż nie wiem czy powinienem się tak cieszyc.
W sobote jadymy na mazury mazurzyc, jak dotąd statystyczny dzień z życia Żurka przebiega mniej więcej tak: śpi => wstaje => je => sra => śpi.
Wiola masz mieszkac w Sonovitz bo 'impreze' trzeba zrobic ^^
I wasn't born with enough middle fingers!