Ale ten czas szybko leci. W ciągu dnia tyle się dzieje. Dobrych i złych rzeczy.
Zadziwiają mnie ludzie, którzy w autobusie potrafią robić aferę o każdą pierdołę, ale tacy już są starsi ludzie, z całym szacunkiem ; )
Miłe jest to, że chorzy ludzie potrafią cieszyć się życiem. Jeden chłopczyk uśmiechał się do mnie, machał. Następnego dnia, gdy znów go spotkałam powiedział cześć i zapytał gdzie idę. : )
Też różne są zachowania znajomych. Jedni się na ciebie wypną i udają, że nie znają, drudzy zaś podejdą, zagadają. : ]
Codziennie przyglądam się ludziom, z kimś jadę codziennie autobusem i wydaje mi się być jak taki dobry znajomy ;p
Spotykam też wielu chorych ludzi. Ściska mnie wtedy w sercu, ale co zrobić?
Nawet jak życie koloruje się nam na najciemniejsze kolory naszej palety, to i tak znajdziemy gdzieś przebłyski kolorowych. Dla każdego życie ma coś miłego : )
Mam dość jak nie ma mnie w domu po 9 godzin, a później jeszcze mnóstwo zadań czeka, ale coż poradzę, trzeba to przetrwać. Do 24 (chyba) czerwca.
Jak to dziewczyna pewna powiedziała wczoraj:
"Obudziłam się dziś rano i pomyślałam 'jeszcze tylko 4 dni'". No i przetrwała ;d
ale ta notka jest chaotyczna.