Marzę o takiej lustrzance cyfrowej, czy cuś... ahh xD
Kiedyś się jej dorobię!
Kolejny cel.^^
___
'Utorować ciastem drogę do jej serca'
Okay, moja pierwsza i prawdopodobnie ostatnia wieloczęściówka. Krytykujcie, ile wlezie, ale zastrzegam, że nic zmieniać nie mam zamiaru (no, ewentualnie literówki xD choć wątpię, aby były, przepisywałam odcinki z papieru do Word'a). Wielce będę wdzięczna za komentarze. ;)
Daję1. part, bo mam chęci.^^ I odwagę. xD
***
- Te dwie to najgorętszy towar, wchodzący teraz na rynek!
- Zaczyna się robić nieprzyjemnie, kiedy dwie osoby rodzaju ludzkiego określasz mianem towaru, David.
- Ale to są absolutne świeżynki, hit! No, a na marginesie to są naprawdę H A T - na oko trzydziestokilkuletni facet mrugnął łobuzersko do czwórki młodych chłopców, spoczywających przed nim na obitej skórą kanapie.
- Coś jak Pizza Hut?
- Dużo bardziej apetyczne...
- Dla mnie bomba - oznajmił wysoki, prawie najwyższy z nich, z dredami schowanymi pod hiphopową czapeczką.
- A imiona jakieś mają? - zapytał drugi, z kruczoczarnymi, postawionymi na żel włosami.
- Co tam imiona! Żebyś ty widział ich...
- Dave, ja ci nieśmiało przypominam, że ty masz żonę i dwójkę dzieci!
Mężczyzna mruknął coś pod nosem, obrzucając chłopaka zdegustowanym spojrzeniem.
- Jestem za - po raz pierwszy odezwał się umięśniony szatyn, niecierpliwie zerkający na zegarek - Możemy już iść? Przed wejściem czeka na mnie stado napalonych, biuściatych blondynek, i nie chciałbym sprawiać im zawodu, nie pojawiając się.
- Okay - David wyraźnie się ożywił - To mamy 2:4. Gustav?
- W porządku - odparł - Ale jak która ruszy moje pałeczki, to jej nogi z...
- Super. Dzięki, Gustav. Bill, synku?
- No?
- Zostałeś przegłosowany.
***
Wielką halę wypełnił donośny, żeński głos. Stojąca w drzwiach Tokiohotelowa spółka rozejrzała się po pomieszczeniu, szukając źródła tego słodkiego dzwięku, a ich wzrok zatrzymał się na dwóch, stojących na scenie nastolatkach.
Jedna z nich, szatynka, stała właśnie przed mikrofonem, intonując znany im kawałek piękności z barbadosu, jak zwykli ją nazywać w showbiznesowym światku.
cause I know that he knows I'm unfaithful
and it kills him inside
to know that I am happy with some other guy
I can see him dying ...
- Niezła - mruknął Bill, siadając na plastikowym krzesełku w najwyższym rzędzie - Naprawdę niezła.
- Blondynka ładniejsza - odezwał się Tom, z lubieżnym uśmiechem lustrując drugą panienkę.
- Głos, idioto. O głosie mówię.
I don't wanna do this, anymore...
- Jest piekielnie dobra - podsumował czarnowłosy.
- Skoro tak uważasz, mistrzu... Georg, a ty jak myślisz?
Wspomniany wyżej Georg zastanowił się chwilę.
- Lubimy takie długie, zgrabne nogi, nie?
Tom klepnął go w plecy.
- I to jest odpowiedź zdrowego na umyśle faceta - zwrócił się do Billa, do Georga szepnął natomiast - Bierz się za szatynkę.
- Ta jes! - zasalutował basista, poczym cała czwórka ponownie spojrzała na scenę.
Dźwięki melodii ucichły, i nagle, niewiadomo skąd, na scenie pojawił się David, gestem przywołując do siebie dziewczęta.
Szepnął im coś na ucho, wskazał na chłopców, i zatrząsł się od tłumionego śmiechu. Nastolatki zawtórowały mu, potakująco kiwając przy tym głowami. Blondynka radośnie pomachała zdumionym tokiohotelowcom, wprawiając w zachwyt Toma, który natychmiastow odwzajemnił ten gest.
Menager odezwał się do mikrofonu.
- Bill, chodź tutaj!
Chłopak skrzywił się, ale posłusznie wstał, i ruszył w kierunku sceny.
- Bill - Laura, Larina. Larina, Laura - Bill.
Wymiana uścisków dłoni. Kątem oka zauważył, że blondynka mrugnęła kokieteryjnie okiem. I niekoniecznie mu się to spodobało.
- Laura - menager wskazał na szatynkę - Pierwszy głos, Larina pomocniczy. Bill, wokalista. No i to chyba wszystko, co powninniście wiedzieć. Dziewczyny będą wracać z wami busem, mieszkać w tym samym hotelu, i rozgrzewać waszą publiczność. Powiedz Tomowi, żeby się tak nie ślinił.
- Przekażę.
- Super, to na miejsce. Dziewczynki, ostatnia na dzisiaj.
Laura jęknęła cicho.
- Dave...
- Bez taryfy ulgowej - menager uśmiechnął się radośnie, a do stojącego pod sceną dzwiękowca krzyknął - Kelly, Walk Away.
Laura z westchnieniem sięgnęła po mikrofon, obserwując ukradkiem rozwalonych na krzesełkach nastolatków. Jeden z nich, w ogromnych, hiphopowych ciuchach od razu nie przypadł jej do gustu - nie dość, że obleśnie się do nich uśmiechał, to jeszcze bezczelnie patrzył w dekolt Larinie.
Rozległy się pierwsze dźwięki piosenki, co zmusiło Laurę do pozostawienia dalszych oględzin na później.
*
Inni zdjęcia: 1411 akcentovaZwierzęta za kątków świata bluebird11Bolczów elmarDla mnie już czwartek patusiax395Zapraszam! thevengefuloneKolejna wylinka pamietnikpotworaKaruzela Arka Noego bluebird11Zegar kolejowy ? ezekh114Blu-tu. ezekh114Przygoda na greckiej Evii 4/4 activegames