photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 30 GRUDNIA 2015

"i że Cię nie opuszczę.

Ona znalazla mnie na tym swiecie, duzo ze soba pisalismy, duzo rozmawialismy, az w koncu poczulem, ze sie w niej zakochalem, caly moj swiat zamkniety byl w jej oczach... Pamietam nasze pierwsze spotkanie, byl to cieply majowy dzien, to bylo takie cudowne, spedzilismy wtedy ze soba tydzien, nie rozstawalismy sie nawet na krok, bylismy tacy szczesliwi... 25 maja zapytalem czy chciala by sprobowac byc z kims takim jak ja, z malym kochanym brzydalem - zgodzila sie, a ja poczulem sie najszczesliwszy na swiecie... Niestety nadszedl w koncu dzien, w ktorym ja musialem wracac do domu, a ona do siebie... Plakalem jak dziecko wsiadajac do autobusu, mialem ja jeszcze przy sobie a juz tesknilem... Czekalem jak dziecko na swieta do nastepnego spotkania, nigdy nie bylem idealny, stwarzalem czasami niepotrzebne nikomu male klotnie, glownie chodzi o moja zazdrosc, mialem ku temu pewne powody, i nie ukrywam, ze balem sie ja stracic, cholernie sie balem, zawsze jednak sie godzilismy, zmienialem sie dla niej, staralem sie eliminowac moje wady tylko po to, by byc idealem, jej idealem... W koncu doczekalem sie kolejnego spotkania, bylo to koncem sierpnia, spedzilismy ze soba dwa tygodnie, w czasie ktorych postanowilem sie jej oswiaczyc, a ona sie zgodzila byc moja narzeczona, a w przyszlosci moja zona... Plakalem kiedy mowilem jej prosto w oczy o tym jak bardzo ja kocham i jak wiele dla mnie znaczy... Spedzilem z nia najcudowniejsze chwile w swoim zyciu... Pamietam nasze rozmowy, nasze spacery z Misia, pamietam kazde jej spojrzenie, kazdy gest... Niestety po raz kolejny musielismy sie rozstac, znow plakalem jak dziecko... Mowi sie, ze chlopaki nie placza, ale ja uwazam, ze lzy wcale nie sa oznaka slabosci, w tej sytuacji pokazywaly moje szczere uczucia do niej... Z czasem zaczelo mi sie przewracac w glowie, zaczalem byc o nia zazdrosny, byly klotnie, co raz wiecej klotni... Doszlo do rozstania, lecz nie potrafilem zyc bez niej, chcialem zapasc sie pod ziemie, zniknac, zeby nie czuc bolu jaki zagoscil w moim sercu... Moze bylem glupi, ale chcialem skonczyc ze soba, nie udalo mi sie to, uwazalem, ze juz nic nigdy nie wypelni pustki jaka mialem w swoim sercu, nadal tak uwazam, bo juz jej nie mam i obawiam sie, ze nigdy jej nie odzyskam, chciala przerwy, wiec dalem jej czas na przemyslenia, ale wiem, ze ona juz do mnie nigdy nie wroci, stracilem najwiekszy Skarb na swiecie jaki mialem, stracilem swoje serce, bo ono zostalo u niej, w rozsypanych kawalkach... Pierwszy raz w zyciu mam taki kryzys, nie wiem co ze soba zrobic, snuje sie z kata w kat, stalem sie niekomunikatywny ze spoleczenstwem... Nie chce mi sie zyc... Kiedy mysle o tych wspanialych chwilach, o naszych planach, patrze na pierscionek zareczynowy, na obraczki i ogladam zdjecia mieszkania, w ktorym mielismy zamieszkac razem od wakacji, to wszystko niszczy mnie od srodka... Kocham ja, tak bardzo ja kocham i nie umiem sobie poradzic z jej brakiem... Ona zawsze bedzie w moim sercu, zawsze...


PS. Jestes dla mnie wszystkim Skarbie...

Komentarze

marianfoto Jeżeli jesteście dla siebie przeznaczeni niech wasza miłość trwa a do końca waszych dni razem
09/02/2016 18:21:27
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika zryciuszkowo.