na początek dodaję tyle, podzielę ten post na części, po pierwsze ze względu na jego dlugość, a po drugie przetłuczenie reszty jeszcze chwilę zajmie, a nie chce nic nie dodać. Przepraszam za błędy bo na pewno są, tłumaczyłam to tak szybko, no i drugi raz, naprawdę nie mam już ochoty tego czytać. Nie wierze, że wyłączyli mi laptop w tak brutalny sposób!
Kiedy ludzie decydują się na zaczęcie dodawania postów na YouTube, muszą pogodzić się z tym, że muszą oddać fragment swojego życia prywatnego, co z kolei daje zupełnie obcym osobom, wyrażać opinię na ten temat. 99% z nich jest niesamowite, ale są też tacy, którzy nie są. Bardzo łatwo stać się zaintersowaniem użytkowników YouTube, chcesz nosić to co oni, a w końcu nawet jeść to co oni, wiesz co powinni robić a jeśli zdenerwuje Cię gdy zobaczysz coś co Ci się nie spodoba sądzisz ich, ale czy sądził byś kogoś zupełnie niezajomego spotkanego na ulicy? Niestey, widzą YouTuba wystarczy tylko zobaczenie ilości youtuberów i sami sobie pozwalają na to. Dla niektórych może to być zaledwie 20% ich życia, dla innych, którzy vlogują każdego dnia i są bardziej odważni to może być nawet 80%. Wy nigdy NAPRAWDĘ nie dowiecie się czy są to zwykli ludzię, nakręcający filmiki ponieważ dobrze się czują prze obiektywem, albo co oni mogą dzięki temu. To jest trudne znaleźć różnicę pomiędzy "Celebrytą YouTube" a "Osobą, która uprzejmie zsmieszcza darmowe treści w internecie, na których widać małe fragmenty jej życia, tak aby inni ludzie byli szczęśliwi"
Ja i Alfie byliśm przyajciółmi na długi czas przed tym gdy ludzie zaczeli nas "shippować'' (gdy ktoś chce żebyś był w związku lub przyjaźni o rodzaju której nie miałeś pojęcia. Non-stop od początku każdy najmniejszy ruch, czy wypowiedziane słowo lub zrobione zdjęcie było poddawane analizie, króra wykraczała ponad wszystko czego można się tylko spodziewać, dzięki czemu naprawdę zaczeliśmy się do siebie zbliżać, co stało sie bardzo przytłaczające. Przejście przez wczesy etap tej relacji jest naprawdę dla mnie bardzo trudny, teraz wyobraźcie sobie to, że robię to pod setki, tysiące jeśli nie miliony ludzi. Nawet pisanie sprawia że czuję lęk! haha.