Goodbye My Almost Lover
Chciałam dziś Ci opowiedzieć..
Szczęscie, które raz przyniesione odstaje ponad wszystko.
Jest jak zapach mokrej trawy czy mokrego drewna. Albo jak indywidualny zapach miłości.
Kraków w deszczu. Mamona ze złotych kropel. Tramwaje.
Czerwone niebo, najczerwieńsze, odbite od powierzchni chodnika
Dzisiaj jest taki dzień, że gdybym miała paznokcie, to bym je pomalowała. Na ciemny fiolet.
Literatura w ciemności, skrywana, skryta pod przykryciem nocy. Pod czerwoną poduszką pełną miłości.
Nienawidzę duszności, uwielbiam coca-colę.
Piękne przygotowanie do nicości. Wystarczy chcieć, a tak łatwo jest spaść.
Show. Twoje własne, osobiste show.
Kawa=flow.
-Przestań.
-Zamilcz.
-Wyjdź.
odpowiedzi niesione niesionym pytaniom
spokojne powieki upadłym doznaniom
Cześć, Piękny.
Śniłeś mi się.
Ja byłam Królową, a Ty Królem, moim mężem. Nieśliśmy krzesła, aby poddani mieli na czym spocząć, gdy ich będziemy powiadamiać o naszych zaślubinach i Twojej koronacji. Ty niosłeś krzeseł sześć, ja dałam radę unieść tylko trzy. Nieśliśmy je przez pola i łąki, a na jednej z nich zatrzymaliśmy się, by odpocząć.
Nie wiem, czemu nie dziwiło nas, że to my, Król i Królowa, musimy nosić te krzesła. A potem przyłapał nas Król (czyli jak podejrzewam Twój ojciec), brodaty, sędziwy starzec. I powiedział: -Władcy nie wypoczywają. Ja do jutra pracuję. -Po czym pokazał Nam dziewięć. A 'do jutra', ponieważ od jutra Ty miałeś go zastąpić.
Więc wstaliśmy i poszliśmy dalej.
Opowiedzieć światu o naszym szczęściu.
A. Ty jako Król nosiłeś koronę, a ja miałam dżinsy pod suknią balową, a la koniec średniowiecza.
Przycudowny sen. I przedziwny.
END TITLES (LUSTMORD)