stało się. pogodziłam się z chłopakiem z przedostatniej notki. jest dokładnie tak jak dawniej. nie wierze, że jakiś człowiek może tak na mnie działać, robi ze mną co chce. jutro chyba się spotykamy. kocham go, seks seks seks
seks.
to tak jak wam mówiłam, dziewictwo stracilam z chłopakiem o którym pisałam wyżej (Damianie), jakieś 4 miesiące temu. polubiłam to. potem, w dzień kobiet zrobiłam to z byłym chłopakiem mojej przyjaciółki. 2 tygodnie później - po melanżu wylądowałam na podłodze w kuchni 19-letniego kolegi. oczywiście pod nim ... jakoś o 3 w nocy wszedł jego tata, następnego dnia podobno śmiał się z niego, że "odjebał lepsze kuchenne rewolucje niż Gesslerowa". 3 tygodnie później? z 29-letnim "kolegą", w nocy, w plenerze, oparta o kraty, w dupcie i lodzik ... się porobiło. w sumie chciałabym cofnąć czas. źle się z tym czuję. napalona małolatka, haha. ale tak często podobno jest, jak się spróbuje, to potem cały czas się chce. pewnie mi minie.