W tym domu jeśli się je, a psy akurat nie są w swoich kojcach, trzeba liczyć się z obecnością bacznie oserwującej całe zdarzenie obstawy, a już po wszystkim grzecznie pościerać powódź śliny z podłogi.
Nie planowałam, żeby A'Loca została z nami tak długo i wciąż szukam jej domu. W niedalekiej przyszłości planuję miot po Rayu i Grandzie, ale nie jest to jeszcze pewne. Mam nadzieję zatrzymać sobie po nich papisia do dalszej hodowli, ale póki co priorytetem są treningi i praca nad pieskowym zachowaniem, które niekoniecznie jest idealne.
Od lewej: Ray, Ole, Granda i A'Loca.