święta prawie za pasem,było miło ale fakt tego ze wszystko dobiega końca bardzo mnie cieszy.. może dlatego ze już za dwa dni bede w miejscu które kocham.. z osobami które kocham..
-
idąc droga miłości.. jest ciężko.. wczoraj nie rozmawialiśmy wcale.. ostatnio mało rozmawiamy.
-
oby powodem słabszych dni było tylko to ze już na prawdę długo się nie widzieliśmy i kontakt internetowy już nam nie wystarcza.. jesteśmy nienasyceni,sobą.
-
prawdopodobnie niedługo wszystko przeczytasz wiec pisze to głównie dla Ciebie.. słowa które nosze w sobie,ale Ty ich ode mnie jeszcze nie usłyszałeś.
wracam do widoku oczu które wpatrywały się w moje,wracam do koniuszków palców za których dotykiem tęskni moje ciało,wracam do uśmiechu który rozświetla moj nawet najbardziej szary dzień..
właśnie tak.. bo nie wraca się do drugiej osoby tylko z miłości..
moja miłość nie jest nagłą falą namiętności lecz decyzją by poświecić się temu co czuje niezależnie temu jakie przeszkody stoją mi na drodze. i może podejmowanie tej decyzji dzień po dniu,rok po roku mówi więcej o miłości,niż gdyby w ogóle nie było trzeba stawać przed takim wyborem.
pisząc to śmieje się w duchu,ponieważ przypomina mi się ile razy obdarzył mnie pijanym spojrzeniem które dało mi do zrozumienia - cieszę się ze jesteś -
kocham Cię i mowie co czuje.
zacznijmy żyć,niech nam świat zazdrości tej miłości.
rozpal mnie.
taka już jestem.. mało odporna i pokręcona jak teksty bez ładu i składu które nieraz pisze.
nieporadna jestem,mnie trzeba przez życie prowadzić za rękę
trzeba mi tłumaczyć,bo często nie rozumiem
żebym wzięła się do działania, nieraz trzeba mnie popchnąć
tulić mnie trzeba,w zimne wieczory kiedy zaczynam tracić wiarę w cokolwiek
trzeba na mnie uważać,bo się potknę,przewrócę,skaleczę
przy mnie trzeba być zawsze by mnie przypilnować
no i kochać mnie trzeba.. chociaż odrobinkę.
dziś bliżej mi do gwiazd.