jakie to uczucie jeśli po 10 miesiącach bycia z kimś dociera do Ciebie,że właśnie ON nie jest tą osobą którą kochasz? czy to prawda że to właśnie ON był tylko żebym mogła zapomnieć,żebym nie zatruwala sobie głowy niepotrzebnymi myślami?
to prawda,od 2 lat moje serce "płacze" dla kogoś innego.. będąc w Polsce pierwszy raz powiedziałam kocham które nie było od tak. powiedziałam kocham które było wyciągnięte prosto z serca (może wątroby,nie wiem.. ale to był dla mnie niesamowity moment)
co prawda niczego to nie zmieniło miedzy nami bo moje życie jest tutaj,jego tam (ale wiem,ze właśnie ten chłopiec czuje to samo równie długo jak ja) poza tym dla mnie związki na odległość to bzdura.. pomimo tego jestem z siebie dumna,chociaż od czasu powrotu do domu sytuacja boli jeszcze bardziej..
sama nie chciałabym być raniona i oszukiwana więc mój związek musi się zakończyć.. kiedyś pisałam że Bóg nie zesłał mi GO przypadkiem.. i to prawda. może nie jest tym jedynym,ale pozwolił mi się "zregenerować",nie popaść w depresję czy też inne gowna..
i co dalej? znow zostanę sama.. może zacznę wreszcie znowu grać na gitarze,więcej ćwiczyć lub jeździć na rowerze
każdy epizod który w moim życiu który dobiega końca muszę/lubię podsumować.. kiedyś zmieniałam fryzurę- ścinałam włosy,farbowalam itp.
teraz chcę kolczyka czy też tatuaż
jutro znów nowa szkoła,dojeżdżanie pociągiem,palenie papierosów na peronie.. tęsknilam za tym.
myślę że mam dość sił aby znów zaczac od nowa.
postanowiłam nie czuć i nie przyzwyczajać się.. kogo ja chce kurwa oszukać?