No cóż... nie ma już nic. Skonczyło sie to 3 dniowe szczęście którego tak bardzo mi brakowało. Trochę zbyt szybko mi to wszystko przemineło, uciekło jak jeden dzień, może ze względu no to że spałam ok 10 godzin w od czwartku do niedzieli rana, może temu że było zbyt miło, zbyt pięknie żeby mogło to być prawdziwe..? Zdaje sobie prawe z tego że było to tylko oderwanie się od własnych problemów, pozostawienie świata w którym żyje na codzien i nie przejmowanie się niczym oprócz tego czy mam browar w ręce i paczkę fajek w kieszeni ale powrót tam jest spełnieniem moich marzeń, chyba że już od jutro zacznie się dziać pięknie.. ? Kto wie.. moze spadnie jakaś gwiazdka z nieba ?
Nadal lecze gardło... chrypa okropna ale przynajmniej umiem mówić ;)
Jutro e