Dziś pierwszy.
Święto zmarłych.
A raczej dzień zmarłych bo nie ma czego świętować.
To raczej nieprzyjemny temat.
Dzis wstalem o 13.21
Komp, potem pograłem z Dbc.
Nie poszedłem na cmentarz. Nie mam w sumie do kogo.
Każdy pochowany jest gdzieś dalej.
Mogłem jednak pójść na grób mamy mojego kolegi [*]
Teraz troche żałuje.
Spędziłem z nią więcej czasu niż z własną matką.
I lubiłem ją dużo bardziej.
Zawsze mnie rozumiała i mogłem z nią pogadać jak z dobrym kolegą.
Potrafiła wysłuchać i doradzić. Jak było smutno to pocieszała.
Interesowała się mną jakbym był jej synem.
Szkoda że jej z nami nie ma ;/