Rozdział 16
Obudziłam się dosyć późno. Szybko się ogarnęłam. Delikatnie wymalowałam, ubrałam czarne rurki, siwą tynike z rękawami 3/4 i świekami na ramionach. Założyłam branzoletkę od taty, a włosy zakręciłam lokówką. Na dole czekało już na mnie śniadanie. Pośpiersznie zjadłam. Kiedy siedziałam w salonie z rodzicami i Fabianem przyjechał Patryk. Pojechaliśmy do kościoł, potem ubłagałam go żeby pojechał ze mna na cmentarz. Ostatnio bardzo często modliłam się przy grobie Wiktora.
-To jak jedziemy do mieszkania.?-Powiedział kiedy weszłam do samochodu
-Tak tak.!
Włączył radio, jakby nie chciał ze mną rozmawiać. Zazwyczaj bardzo dużo mówi gdy jedziemy gdzieś razem. Opowiada mi o tym co działo isę w tygodniu na studiach i w domu. Ja robie to samo. Czasami pyta mnie z przykładowych pytań na maturze, albo szlifujemy mój angielski i rozmawiamy w tym języku. Często isę śmiejemy i żartujemy. Dziś było inaczej. Nie odzywał się ani słowem co mnie wyraźnie niepokkoiło. Wyraźnie go coś trapiło i nieumiejętnie próbował to ukryć.
-Patryk.-Zaczęłam niepwenie
-Hmm.?-Wtedy miałam już pewność, że coś go trapiło w innym wypadku by się tak do mnie nie zwracał.
-Co się dzieje.?
-O co ci chodzi.?-Próbował mnie zbyć
-No przecież widze, że coś jest nie tak. Nie odzywasz się i zbywasz mnie. O co chodzi.
Zatrzymał auto na poboczu i oparł głowę o kierownicę. Bił isę z myślami. Najwyraźniej nie wiedział jak mi to powiedziec
-Lena.... ja.. ja nie moge tak dłużej.
-O co ci chodzi.?
-Kocham icę
-Patryk ja nic z tego nie rozumiem.! O co ci chodzi do cholery.!
-Lepiej będzie jak już wrócimy do domu.-Ponownie przekręcił kluczyki w stacyjce
Całą droge jechaliśmy w milczeniu. Narazie się nie odzywałam, w razie kłótni wolałam wyjść z samochodu przed moim domem. tylko dlatego pozwoliłam mu zawrócić. Nie wiedziałam od czego zaczne. Gdy na niego patrzałam widziałam ból i cierpienie. Co mogło się stać.? O co mogło mu chodzić.? Przed domem zaczęłam niepewnie
-To powiesz mi może o co chodzi.?
-Lena nie dręcz mnie dzisiaj proszę.-Znowu tak się zachowywał
Pamiętam jak się poznaliśmy, byłam tylko gówniarą z trzeciej gimnazjum, a on w drugiej liceum. Poznaliśmy isę w kawiarni, przypadkiem wylał na mnie kawę. Ostro się wkurzyłam i zaczęłam na niego wrzeszcześ i przeklinać. On bezradnie przepraszał. Tak to isę zaczęło. Nie widziałam w nim nic szczególnego i zapewne nic we mnie. Czasami pisaliśmy razem na fejsie nic więcej. Później zaczął przychodzić pod moją szkołę i odprowadzał do domu. Starał sie o mnie a ja go zbywałam. Dopiero kiedy pofatygował się żeby jeschać do Gdanska za mną na zawody, które wygrałam zrozumiałam, że coś do niego czuje. Dziś było odwrotnie to on mnie zbywał i unikał.
-Patryk kurwa martwię się.!-Instynktownie chwyciłam go za rękę.-Powiedz o co chodzi
-Wyjdz z auta-Otworzył mi drzwi-No już wyjdź.!!
Był taki nie miły, taki nie czuły. Nigdy isę tak nie zachowywał w stosunku do mnie. Powstrzymawałam łzy. Nie chciałam żeby widział jak bardzo mnie to boli.
-Nie możemy isę już spotykać.!
-Jak to...-Właściwie mówiłam to do samej siebie on już dawno odjechał.
CDN
______________________________
No to macie takie dwie krótkie notki dzisiaj