1. Pierwsze spotkanie cd "a"
Mentalny ton Alice zaalarmował mnie. Zobaczyłem w jej umyśle, że
obserwuje Jaspera w swojej wizji Czy istnieje jakieś niebezpieczeństwo?
Przeszukała najbliższą przyszłość ślizgając się przez wizje monotonii, do źródła
mojego znudzenia.
Powoli odwróciłem głowę w lewo w stronę ściany, potem w prawo w stronę
stolików, przy których siedzieli uczniowie. Tylko Alice wiedziała czemu to
robię. Po prostu to było znakiem zaprzeczenia.
Rozluźniła się. Daj mi znać, jak będzie z nim gorzej.
Poruszyłem tylko oczami w tą i z powrotem.
Dziękuję, że to robisz.
Byłem wdzięczny, że nie musiałem głośno udzielić jej odpowiedzi. Niby co
miałbym rzec? Cała przyjemność po mojej stronie? Było by to trudne. Nie
lubiłem słuchać zmagań Jaspera. Czy naprawdę było konieczne, by sprawdzać go
w ten sposób? Czy nie było bezpieczniejszego sposobu, by uświadomić sobie, że
on nigdy nie będzie na tyle silny by zagłuszyć swoje pragnienie? Nie
powinniśmy narażać go na takie pokusy jak stołówka pełna dzieciaków&
Czemu pozwalaliśmy balansować mu na granicy katastrofy?
Minęły dwa tygodnie od ostatniego polowania. To był trudny czas dla nas
wszystkich, ale potrafiliśmy sobie z tym radzić. Uczucie niewygody pojawiało
się tylko wtedy, gdy jakiś człowiek przechodził zbyt blisko, a wiatr wiał w złą
stronę. Jednak ludzie rzadko kiedy podchodzili zbyt blisko. Instynkt
podpowiadał im to, czego ich umysły mogłyby nigdy nie zrozumieć: byliśmy
niebezpieczni.
A Jasper był obecnie bardzo niebezpieczny&
W tej chwili mała dziewczynka zatrzymała się przy sąsiednim stoliku i
przestała rozmawiać z przyjaciółką. Zarzuciła swoje piaskowe włosy
przebierając z nich palcami. Jej zapach tak silnie przez nas odczuwalny poleciał
dokładnie w naszym kierunku. Przywyknąłem już do sposobu, w jaki
oddziałują na mnie takie zapachy. Poczułem suchość w gardle, puste
westchnienie w żołądku& Odruchowo moje mięśnie napięły się, a w ustach
poczułem nadmierny przypływ jadu.
To było całkiem normalne, dlatego łatwo to ignorowałem. Obecnie było po
prostu trudniej, ponieważ uczucia były silniejsze, podwojone, gdy
obserwowałem reakcję Jaspera& Podwójne pragnienie było dużo bardziej
uciążliwe.
Jasper odpłynął pogrążony w swoich fantazjach.. Wyobrażał sobie siebie
stojącego obok tej małej dziewczynki. Myślał o tym, że schyla się, tak jakby
chciał jej szepnąć do ucha, a zamiast tego pozwolił, by jego usta dotknęły jej
gardła. Rozkoszował się tym szalonym tętnem, które mógł czuć na swoich
wargach przez cienką warstwę skóry.
Kopnąłem jego krzesło.
Przez jakąś minutę siłował się ze mną na spojrzenie, a potem spuścił wzrok.
Słyszałem wstyd i buntowniczą walkę w jego głowie.
- Przepraszam mruknął Jasper.
Wzruszyłem ramionami.
- Nie zamierzałeś nic zrobić Alice szepnęła do niego z przekonaniem.
zobaczyłabym to.
Na mojej twarzy pojawił się specyficzny grymas. Wiedziałem, ze to, co
mówiła było kłamstwem. Musieliśmy trzymać się razem. Alice i ja. Nie było
łatwo słyszeć głosy w głowie, czy mieć wizje przyszłości. Wiedziałem, ze nikt nie
powinien nam tego zazdrościć& Nie było czego& Dwa świry pomiędzy tymi, co
już od dawna byli szaleńcami. Starannie chroniliśmy nasze sekrety.
- Będzie ci łatwiej, jeśli pomyślisz o nich jak o ludziach zasugerowała Alice.
Jej wysoki, melodyjny głos był zbyt szybki, by ludzkie ucho mogło go
zrozumieć. Jeśli ktoś byłby wystarczająco blisko, by go usłyszeć.
- Nazywa się Whitney. Ma malutką siostrę, którą uwielbia. Jej mama zaprosiła
Esme na to przyjęcie w ogrodzie, pamiętasz?
- Wiem, kim ona jest powiedział szorstko Jasper. Następnie wyjrzał przez
okno. Jego ton był znakiem, że ta rozmowa dobiegła końca.
Powinien dzisiaj zapolować. To było niedorzeczne, że ryzykował w ten
sposób, próbując sprawdzić swoją wytrzymałość i zbudować silną wolę. Jasper
powinien zaakceptować swoje potrzeby i żyć z nimi, a nie przeciwko nim. Jego
dawne nawyki powinny odejść na drugi plan. Teraz jego życie wygląda inaczej.
On nie powinien katować się w ten sposób.
cd w nastepnej notce ;)