Heh człowiek ma czasem ochotę wstać, wziąć nogi za pas i wyjść z własngo scenariusza i muc wejść do cudzego... Myślimy czsami że inni mają lepiej łatwiej i w ogóle mają super życie, a w rzeczywistości wcale tak nie jest...trudno to niekiedy zrozumiec i baaa...co gorsza zaakceptować. No ale cóż, jak to mówią każdy mierzy własną miarą, i choć byłaby mała zawsze jest inna. Można rzec, że absurdalny zbieg wydarzeń i przerzyć każdego człowieka jest tylko i wyłącznie spowodowana siła jego własnej siły woli, a jak by na to racjonalnie spojrzeć jest to wręcz niemożliwe...bynajmniej z mojego własnego punktu widzenia....Bo czy człowiek bogaci się bo tego bardzo chce....czy jest szczęśliwy bo jest przekonany ze to mu się należy....Mimowolnie obiecujemy sami sobie rzeczy, których najprawdopodobniej nie będziemy mieć lub ich nie doświadczymy. Wówczs zwalamy winę na świat, bo nie chciał nam tego dać...niekiedy wmawiamy sobie że to nasza własna wina, bo za mało się staraliśmy, za mało czegoś chcieliśmy. Jest to rzecz [chyba] nieunikniona...A popatrzmy tylko...gdybyśmy tylko cieszyli sie tym co mamy, nie rządali więcej dla siebie lub mniej dla innych i zajęli się tym co teraz i tutaj, każdy mógłby być szczęśliwy. Dziękujmy za to co mamy...choćby było małe, stare i zepsute...:)))
Zdjęcie stare bo jeszcze późnowiosenne....kwitnąca dzika jabłoń....czyź nie jest piękna? Ach nie ma to jak zycie...no i ferie:))