Jaki jest sens zycia , skoro staramy sie jak tylko mozna ,a ludzie widza w nas tylko wady , ciagle upokorzenia , zlosci. Nic nie ma sensu. Ciagle upadki motywuja dotego by wstac i isc dalej , ale tak naprawde ile mozna ? Nic nie daje ulgi ani zapomnienia wszystko to jedna pierdolona karuzela uczuc. Zycie kreci sie wokol , ludzie ida dalej wszystko sie zmienia , a ja stoje w miejscu. Coraz mniej rzeczy cieszy a wiecej zamartwia , sam smutek i lzy. Z dnia na dzien mam coraz bardziej wyjebane w ten swiat i ludzi , zero zrozumienia , wspolczucia , kogo kolwiek..